To piękna książka, ale i bardzo dramatyczna. Dragoman w swoim zbiorze opowiadań wykorzystuje mitologię dzieciństwa, ale w sposób ostentacyjnie antysentymentalny.
Opowieść o dorastaniu w kadarowskich Węgrzech dwunastoletniego chłopca stała się pretekstem do pokazania komunistycznej opresji w jej najpaskudniejszej wersji - pozbawiania ludzi ich godności. To historia o nieobecności ojca uwięzionego w obozie pracy, o codziennym upokarzaniu przez esbecję, o przemocy akceptowanej przez upodlone społeczeństwo oraz lęku przeplatanym nadzieją. Świat Dragomana nie ma smaku magdalenki; świat Dragomana to sekretarz partii wyrzekający się swojego syna opozycjonisty, nauczyciel znęcający się nad uczniem, dyplomata bijący i gwałcący kobietę, która szuka u niego ratunku.
"Biały król" to historia dzieciństwa przegranego, którego nigdy już nie uda się odzyskać, bo poszukiwanie utraconego czasu zawsze jest skazane na klęskę. Imponuje mi ten antymitografizm Dragomana, który w brawurowy sposób uniknął wszystkich pułapek pisania o dzieciństwie. Okrutna książka, ale niezwykłej urody.
Opowieść o dorastaniu w kadarowskich Węgrzech dwunastoletniego chłopca stała się pretekstem do pokazania komunistycznej opresji w jej najpaskudniejszej wersji - pozbawiania ludzi ich godności. To historia o nieobecności ojca uwięzionego w obozie pracy, o codziennym upokarzaniu przez esbecję, o przemocy akceptowanej przez upodlone społeczeństwo oraz lęku przeplatanym nadzieją. Świat Dragomana nie ma smaku magdalenki; świat Dragomana to sekretarz partii wyrzekający się swojego syna opozycjonisty, nauczyciel znęcający się nad uczniem, dyplomata bijący i gwałcący kobietę, która szuka u niego ratunku.
"Biały król" to historia dzieciństwa przegranego, którego nigdy już nie uda się odzyskać, bo poszukiwanie utraconego czasu zawsze jest skazane na klęskę. Imponuje mi ten antymitografizm Dragomana, który w brawurowy sposób uniknął wszystkich pułapek pisania o dzieciństwie. Okrutna książka, ale niezwykłej urody.