Wiem, że mamy wakacje ale sięgając po „Bezecnik gramatyki polskiej” odrazu wróciły do mnie wspomnienia ze szkoły. Jakie były Wasze ulubione przedmioty, a jakich nie znosiliście? Może widzicie podobieństwo co do preferencji przedmiotowych pomiędzy Wami, a waszymi dziećmi?
Osobiście uwielbiałam matematykę i polski, ALE! Nie znosiłam gramatyki. Wiersze, lektury to było coś, ale te wszystkie zagwozdki gramatyczne nie były dla mnie.
Śmiało mogę powiedzieć, że gdym w latach szkolnych trafiła na „Bezecnik gramatyki polskiej” to moja przygoda z gramatyką potoczyła się zdecydowanie lepiej. Książka jest przepięknie wydanym podsumowaniem najważniejszych zagadnień z zakresu gramatyki polskiej. Piękna twarda oprawa, kolorowe ilustracje i co najważniejsze dowcipny język sprawiają, że po książkę sięga się z miłą chęcią. Nie zliczę ile razy się przy niej uśmiałam, a nawet popłakałam ze śmiechu. Dzięki temu, że wiedza przekazywana jest przez wydarzenia z życia codziennego, czy powiedzenia używanych przez większość z nas to nauka nabiera nowego znaczenia. Tak naprawdę człowiek nie czuje, że się czegoś uczy, czy czyta książkę o językoznawstwie. Czytelnik po prostu dobrze się bawi, a o to właśnie powinno w nauce chodzić!
Zdecydowanie polecam książkę każdemu miłośnikowi języka polskiego, jak i osobom które chcą sprawdzić czy, aby napewno o nim wszystko wiedzą. Książka nada się także na prezent dla starszej młodzi...