Małgorzata Stasiak w "Bez filtra" pokazuje nieoczywisty obraz prawdziwego życia influencerki Aldony, znanej w sieci jako Mamafia. Za wymuskanymi kadrami kryje się bolesna historia kobiety, dla której liczba obserwujących i darmowe fanty określają poczucie własnej wartości, pasja graniczy z obsesją, a zabójcza doskonałość prowadzi do niefortunnego splotu zdarzeń.
Instagramowe życie Aldony wygląda jak spod igły. Rodzinka jest modnie ubrana, na zdjęciach zawsze prezentują się w naturalnych pozach, błyskając białymi zębami jak z porcelany, zachęcając ludzi do podglądania swojego idealnego życia.
Co, jeśli to życie nie jest jednak idealne? A wręcz nieznośnie (nie)normalne.
Aldona budzi się z podpuchniętymi oczami, Jacek paraduje po mieszkaniu w galotach z komiksowymi napisami, dzieci przeżywają młodzieńczy bunt, a w zlewie piętrzą się naczynia z wczorajszego obiadu. Proza życia, ale po co pokazywać ją w Internecie, przecież "brzydkie" się nie sprzeda.
Ciągłe życie online oraz presja bycia "wyidealizowanym tworem" doprowadza do wyprowadzki Jacka z córką. Doskonały świat Aldony powoli zaczyna rozpadać się na kawałki...
Konfrontacja z trudną do zaakceptowania prawdą (z niewielką pomocą ziołowych ciasteczek i wina) doprowadza bohaterkę przed oblicze Temidy. Wymiar sprawiedliwości ma w nosie popularność kobiety oraz jej zasięgi i w ramach resocjalizacji przydziela jej 40 godzin prac społecznych.
"Bez filtra" to debiut literacki Małgorzaty Stasiak. Czy udany? Myślę, że tak. Nieskomplikowana fabuła, dialogi okraszone drobinkami popkultury i barwni bohaterowie to mieszanka, która dostarczy Czytelnikom zarówno rozrywki, jak i chwil zadumy. Główna bohaterka nie raz i nie dwa doprowadzi Was do pasji. Będziecie pomstować nad jej bezmyślnością i absurdalnym kodeksem moralnym, jednak nie oceniajcie tej książki po okładce. To nie tylko uszczypliwy obraz pewnego portalu społecznościowego, ale przede wszystkim portret zwykłej rodziny, która musi nauczyć się żyć ze sobą w realu.
Nie zapominajmy, media społecznościowe to tylko narzędzia, które mogą zarówno inspirować, jak i wprowadzać pewne iluzje.
Dziękuję Wydawnictwu Mięta za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej książki.