"Przez moment wydawało się, że atakujący z ogromnym impetem pod wodzą Murata Tatarzy zmiotą wszystko na swojej drodze. Tak jednak się nie stało. Po polskiej stronie najpierw odezwały się armaty, po chwili zawtórowały im salwy muszkietów dragonii i piechoty. Pod tym deszczem ołowiu i żelaza masa tatarska drgnęła, zachwiała się i skłębiła. Mało odporny na ogień broni palnej "Tatarzyn" był wstrząśnięty i zaskoczony..."