Bardzo długo zwlekałam z lekturą "Behawiorysty", który wedle wielu opinii miał być najlepszą pozycją w literackim dorobku Remigiusza Mroza. Bałam się trochę, że rzeczywistość brutalnie zderzy się z tak rozbudzonymi oczekiwaniami, ale okazało się, że entuzjastyczne recenzje nie były ani trochę przesadzone a w pełni uzasadnione.
To jest ten typ powieści, w którym wyraźnie czuć taką jakby światowość. To nie jest taka typowo polska historia, wydaje się być uniwersalna i myślę, że zrobiłaby też furorę na zagranicznych rynkach. Czytając ją, miałam z tyłu głowy twórczość Chrisa Cartera. Może to jeszcze nie ten pułap, ale było już blisko. Szkoda, że Mróz nie pozostał na tej pisarskiej ścieżce.
Ta książka pochłonęła mnie bez reszty, nie mogłam się od niej oderwać ani na moment. Ostatnio miałam całkiem niezłą passę, jeśli chodzi o dobór lektur, co tym bardziej świadczy o tym, że "Behawiorysta" był wyjątkowy skoro zrobił na mnie aż takie wrażenie. I to pod każdym względem - kreacji bohaterów, psychopatycznej akcji, wątków pobocznych. Choć bardzo lubię twórczość autora, to z reguły w każdej jego powieści odnajdywałam jakiś element, który kompletnie do mnie nie przemawiał, ale nie tym razem, naprawdę wszystko było wręcz idealne.
Imponująca była konsekwencja w budowaniu postaci Geralda Edlinga. Zachowanie tego bohatera fascynowało mnie chyba bardziej niż cała pogmatwana fabuła. Kogoś podobnego w literaturze około kryminalnej jeszcze nie spotkałam i naprawdę rzadko zdarza się tak, że uwaga skupia się nie na przestępcy, a na tym, kto stara się go rozgryźć. Nie dopuszcza się do tego zresztą osób z zewnątrz, więc byłam bardzo ciekawa jak uda się proceduralnie rozegrać jego rolę w śledztwie.
Wątek kryminalny także jest w tej książce niezwykle unikatowy. Tak psychopatycznej intrygi nie kojarzę z żadnej innej powieści. Nie brakuje książkowych szaleńców, swoistych geniuszy zbrodni, ale ten z "Behawiorysty" bije ich wszystkich na głowę. Jestem pełna podziwu, że Mróz zadbał o naprawdę każdy detal, by uczynić tę historię nie tylko przerażającą, ale też upiornie realną.
"Behawiorysta" to nie tylko najlepsza książka Remigiusza Mroza, ale też jedna z lepszych, jakie kiedykolwiek czytałam. Myślę, że nawet ci, którzy za twórczością autora nie przepadają, tę powieść by docenili.
Moje 10/10.