Nieszczęście, które widziała Autorka, budzi współczucie, wywołuje rozpacz, ale emocje są nieme - chciała im dać głos. André Parrot (francuski archeolog) uważał, że każdy człowiek ma dwie ojczyzny - swoją własną i Syrię. Autorka rozumie, o czym mówi. W Syrii (i na pozostałym terytorium Żyznego Półksiężyca) każdy skrawek ziemi w swojej głębi pokazuje, jak przez tysiąclecia ludzie dojrzewali i zmieniali się. Wojny bezpowrotne niszczą ślady niezwykłych kultur, zubożając nas wszystkich, niezależnie od miejsca, w którym żyjemy lub które uznajemy za swoje.
Pisząc książkę Autorka chciała zastanowić się także nad Turcją - przyjmującą uciekinierki i uciekinierów i - jak się później okazało - wykorzystującą tę sytuację w polityce międzynarodowej i wewnętrznej.
Prócz miejsca, eseje spaja delikatnie zaznaczona obecność sfery sacrum: opiekuńcze boginie, Rabbuni i sahabe. Sahabe można porównać do apostoła w chrześcijaństwie, z tą różnicą, że zawsze to był mężczyzna, natomiast Rabbuni miał apostołów i apostołki, które w długich dziejach Kościołów zniesławiano i starano się umniejszyć ich obecność. Ponieważ większość pomocy humanitarnej dla Syrii naznaczona jest podziałami religijnymi - chrześcijanie pomagają chrześcijanom, muzułmanie muzułmanom etc. - Autorce zależało na pokazaniu w książce uniwersalności ludzkich aspiracji.