Po tym, co Kruk nawywijał w „Pułapce na szczury”, można się było spodziewać co najmniej odsiadki. Komisarz dostał jednak „zawiasy” i teraz spokojnie pracuje sobie w jednym z magazynów na terenie Trójmiasta. Jednak, kiedy ktoś zaczyna w widowiskowy sposób zabijać prokuratorów, doświadczenie Kruka okazuje się niezbędne do ochrony funkcjonariuszy aparatu sprawiedliwości, który wydał na niego wyrok.
To jest ósmy tom i autor chyba już myśli o czymś nowym, bo tu jest najwięcej rzeczy, które się nie kleją, nie są spójne i wypadają po prostu słabo. Fakt, dalej czyta się dobrze ale tylko dzięki temu, że Piotr Górski po prostu świetnie pisze. No i Sławek Kruk to naprawdę świetnie skrojona postać. Wydawca też przyoszczędził na redakcji, bo są błędy. Może się czepiam, ale naprawdę lubię tę serię i drażnią mnie takie niedoróbki, bo mi się komfort czytania obniża.