„Antony” to taka wisienka na torcie serii Filthy Marcellos, bowiem stanowi dość krótką historię - w porównaniu do książek, które już czytałam, dotyczącą ojca naszych ukochanych bohaterów tej serii - Luciana, Giovanniego i Dantego. I powiem szczerze, że i ta książka również bardzo mi się podobała. Dzięki niej poznajemy początki rodziny Marcello oraz dowiadujemy się, dlaczego Antony był jaki był. Z początku byłam dość sceptycznie do niej nastawiona, bo ilość stron oraz duża czcionka wzbudzały moje obawy, że poczuje niedosyt. Jednakże było zupełnie inaczej. Wiele kwestii zostało tu wytłumaczonych, przez co stanowiły one idealne uzupełnienie całej serii. No i oczywiście poznanie Cecylii Catrolli wzbudziło we nie naprawdę wiele emocji, bo nie spodziewałam się, że ona będzie chciała go postrzelić :P Sama postać Antonego od samego początku wzbudza podziw, jego przestrzeganie zasad, pewność siebie i ta twardość biła już od pierwszych stron. Sama historia Antonego i Cecylii momentami łapała mnie za serce, autorka wiele w tej książce wyjaśniła, co według mnie było potrzebne dla zamknięcia całej tej serii.
Dodatkowo podobał mi się tez wątek poboczny z przyjacielem Antonego- Johnem. Jego żona nieraz targała mi nerwy, zapewne tak jak większości czytelnikom. Z kolei jedno wydarzenie wstrząsnęło mną ogromnie i po części nie dziwie się, że główny bohater zaczął wątpić w przestrzeganie wszystkich zasad…
Cała seria jest fenomenalna i z p...