W światach wymyślonych ulokowana została chimera ładu obdarzonego sensem, ale właśnie w tym, co utopijne i nieosiągalne, poeta czuje się u siebie.
Historia i egzystencja to tematy raczej ponure. Nie do uniknięcia ani ominięcia. Jak obłaskawić potwory, jak współżyć z demonami – głowią się poeci.
Odesłać rzeczy ponadnaturalne do lamusa to ogłosić artystyczną plajtę, przyznać się do klęski woli, myśli, wyobraźni.
Bóg ukryty, umykający, niepojęty, Bóg bliski, opiekuńczy, z ludźmi cierpiący – zmienny obiekt pragnienia, wątpliwości, wahania.
Mówią: metafizyczny wymiar sztuki, mówią – wyraz tchnienia wieczności w skąpo odmierzonych dniach i latach, ale czy w istocie nie chodzi o kaligrafię przejść od negacji do afirmacji, od zwątpienia do nadziei?
W wierszach prawdziwych artystów przemawia niemożliwe.
Zapowiedzi, obietnice, projekty przyszłości, świetne początki. I uderzenie z wysoka albo znikąd. Wiecznie to samo, o czym najlepiej wiedzą prorocy i poeci.
Nawet spopielałe książki przypominać będą o tym, jak wyglądało życie przed zagładą.
Wojciech Ligęza
Wojciech Ligęza