Debiut Pfeifera proponuje nam zestaw filtrów, które pozwalają zajrzeć pod podszewkę rzeczy i rzucić okiem na nagie ściany gmachów późnego kapitalizmu. Pozbawione reklam elewacje zieją chłodną i zdechłą pustką, którą ktoś zapomniał nakarmić kłamstewkiem. Czy byliśmy tymi, co widzieli, czy botami otwartymi na oścież? Odpowiedź musimy zmontować sami.