Powieść po raz pierwszy wpadła mi w ręce jakieś dziewięć lat temu i już wtedy było pewne że jeszcze nie raz do niej wrócę, ponieważ jest to niesamowita książka która będzie aktualna właściwie bezterminowo. Ogólnie mówiạc - moja ścisła czołówka twardego sf, a trzeba ostrzec że Stross karmi tu nim czytelnika porządnymi, gęstymi łychami. Accelerando to stopniowe przyspieszenie tempa, termin używany głównie w notacji muzycznej, tutaj pisarz posługuje się nim do określenia przyspieszenia tempa rozwoju technologicznego oraz wynikających z tego zmian dla ludzkości. Wysuwane przez pisarza daleko idące ekstrapolacje są trzeba przyznać, niepokojąco prorocze, ponieważ sporo nawiązujących do nich - choć dopiero "raczkujących" - porównań, jest doskonale widocznych już dziś. Już na początku, kiedy poznajemy jednego z głównych bohaterów, Manfreda Macxa, technologia jest na tyle do przodu, że człowiek właściwie w każdej dziedzinie operuje korzystając z tzw. Pasma (sieć) oraz z powiązanych z jego "metakorą" urządzeń i cyber ulepszeń. Podrasowana w ten sposób świadomość osiąga spektakularne efekty. W pewnym momencie mamy nawet obraz Manfreda, który pozbawiony będących oknem na cyber-świat specjalnych okularów, staje się ułomnym, niezdolnym właściwie do niczego 30 letnim "mięchem". Nie będę się tu jednak skupiał szczegółowo na fabule. Sporo ekstrapolacji dotyczy również rozwoju ekonomii. Korporacje stają się wirtualnymi bytami, coraz częściej i coraz bardziej
samoświadomymi i co za tym...