(Wiecie, jak to jest: pewnego dnia na waszym progu zjawia się lekko podchmielony czarodziej, macha wam przed nosem podejrzaną przepowiednią i wysyła was na epicki quest, w trakcie którego musicie wyciągnąć z kamienia tępy miecz, zebrać drużynę i ocalić królestwo. Slay, nie?)
Trochę słabo, bo zamiast zasiadać na tronie, wolałbym zaprosić na randkę mojego najlepszego przyjaciela Matta. Ale przecież nie mogę tego zrobić, bo nagle spadła na mnie odpowiedzialność za chmarę poddanych. No i w dodatku, zgodnie z jakimś magicznym kodeksem, tutejszy władca musi wziąć ślub przed osiemnastymi urodzinami, inaczej zniknie. („Umrze”. Chodzi o śmierć, jestem pewien).
Czy mówiłem już, że osiemnaście lat skończę dokładnie za trzy miesiące?