Harper pracuje w dobrze prosperującej firmie, jako jedna z naczelnych pracoholików, dostaje propozycję awansu.
Ma przeprowadzić się do Paryża, by tam prowadzić nowo otwartą filię firmy.
Niestety jej wyjazd się opóźnia i jest zmuszona do wynajęcia mieszkania na okres miesiąca.
Miała wylecieć przed światami i tym samym uciec od świątecznej gorączki, co było jej na rękę, bo od dłuższego czasu nie czuje magii świąt!
Holden przyjeżdża do Londynu, by dopilnować swojego interesu.
Ma pomóc przy otwarciu swojej najnowszej restauracji, a później wrócić do swojego świat.
Okazuje się, że oboje bohaterów mają takie same inicjały, przez co dochodzi do pomyłki i właścicielka mieszkania wynajmuje mieszkanie naszej Harper i Holdenowi równocześnie.
Właścicielka proponuje im zwrot większej części pieniędzy, jeśli zostaną ze sobą w mieszkaniu, przypływ gotówki w tak gorącym okresie brzmi kusząca, więc oboje się na to godzą.
Czy między całkowicie nieznajomymi ludźmi może zrodzić się uczucie?
Czy świąteczny romans to dobry pomysł?
Przepraszam Was za taką recenzję, ale ta książka to jedno wielkie nieporozumienie.
Chociaż mamy jakieś nawiązanie do tytułu.
Kategoria książki to literatura obyczajowa, romans, a co otrzymujemy?
Tanią, bezsensowną literaturę tylko dla dorosłych!
Nigdy nie miałam styczności z książką, która, aż tak by mnie obrzydziła!
Sięgając po romans, miałam na uwadze to, że zapewne będą sceny zbliżeń, ale liczyłam też na jakieś emocje!
Zamiast uczuć dostałam pełną gamę obrzydliwych tekstów nawiązujących do danych części ciała.
Słuchając książki, byłam pewna, że pojawią się na moich policzkach wypieki zawstydzenia, a jedyne co mnie spotkało to wyciąganie słuchawek z uszy, gdy znowu były obrzydliwe żarciki dwóch koleżanek na temat członka jednego z partnerów.
Gdyby wyciąć wszystkie te zbereźne sceny, książka może byłaby nawet przeciętna, bo niestety, nie ma w niej nic nadzwyczajnego.
Zazwyczaj staram się szukać pozytywów w moich recenzjach, ale tutaj jedyne co mogę pochwalić to tylko okładkę, bo w miarę mi się podoba.
Reszta jest niestety tragiczna.
Książkę słuchałam jako audiobooka i już nawet lektorka mnie zaczynała mocno irytować.
Dziwne akcentowanie, niezrozumiałe przerwy między zdaniami.
Zgodzę się z inną opinią na serwisie lubimyczytac.pl
„A i czasami mówiła z manierą, która chyba miała wyrazić jak „cool” jest główna bohaterka” - użytkownik everybookisblue.
Tylko że główna bohaterka nie była ani trochę „cool”.
Jest mi przykro, że dostajecie w tak magicznym okresie najgorszą recenzję w całym życiu tego profilu, ale zdecydowanie nie polecam Wam tej książki.
Jeśli szukacie taniego dzieła zawierającego sceny dla dorosłych, gdzie postacie są płytkie, fabuła nie jest niczym specjalnym, to możecie sięgnąć po ten tytuł, ale na własne ryzyko.
Ocenka: 2/10