No dobra może rynek wydawniczy to nie żyła złota, ale i tak sądzę, że kreatywna akcja z blogerami mogłaby zdziałać więcej niż np. wieszanie plakatów na mieście. Głównie dlatego, że trafia się do właściwego targetu, buduje wizerunek marki i produktu, a przy okazji są spore szanse, że mogłoby to wyjść taniej.
Niestety na chwilę obecną nie ma sensu nawet hipotetycznie o tym gadać, bo oboje się zgadzamy, że aby takie rzeczy zaczęły się "dziać", musi się najpierw to i tamto zmienić.