Ludzie mnie kojarzą z tego, że ZAWSZE martwię się na zapas. Np. Jedziemy do kina. Jesteśmy pod kinem 15 min. przed seansem. Ja cała zestresowana, bo koleżanka kupuje popcorn i nie zdążymy na film. Przyszłyśmy a reklamy.
Ja mam codziennie na 8, więc już jako tako wypracowałam plan poranka, żeby zdążyć na odpowiedniego busa i się nie spóźnić. Często zasypiam i latam jak burza po pokoju, ale wstać za wcześnie bym nie potrafiła. ;)
Obejrzyjcie jak najszybciej, bo: a) muszę mieć się z kim pozachwycać Enzo i jego akcentem i b) muszę mieć z kim popłakać, bo... bo ostatni odcinek skończył się okropnie :(