A wiecie co! Pomarudzę, a co. Zrobili mi nowy budynek (na końcu świata, gdzie komunikacja miejska nie dojeżdża) i nie ma tam ani ksero, ani sklepiku ani nawet żadnego automatu z jedzeniem, bo podobno jest taki przepis, że jeśli budynek powstał z funduszy UE to przez dwa lata od powstania nie może prowadzić żadnej działalności, która zarabia sama na siebie czy coś takiego. JAK ŻYĆ?! Co z tego, że jest ładny i nowoczesny i nieporównywalnie lepszy od poprzedniej rudery, gdzie na ścianie wisiały jeszcze portrety Marksa i Lenina pamiętające komunę, skoro nie ma co jeść? :(