Matko, jak dobrze, że wczoraj poszłam właśnie wtedy a nie później... Nie wiem, czy zdzierżyłabym jeden z "hitów lata", który podrzuciła Catalinka... Gdy go słyszę jestem normalnie gotowa zabić;)
A plany na weekend? Nadrobić naukę, notatki itd. Bo oczywiście w szkole już narobiłam sobie zaległości;) (normalka, jak to u mnie).
Ja słyszałam to całe 60 km trzęsienia się w autobusie, w wykonaniu moich kochanych koleżanek (niektóre z nich mają takie zdolności wokalne, że strach się bać) i teraz jak tylko to słyszę, dostaję piany na ustach:)
No to się nie dziwię. Ja jak jechałam do Warszawy w 6kl śpiewałam z dziewczynami "Szła dzieweczka do laseczka", "Czarne oczy", lub inne podobne piosenki. Co prawda ludziom z naszej i z równoległej klasy, z którą jechaliśmy się podobało, ale nauczycielce/opiekunce, która siedziała koło nas już nie, więc tak się przesiadała, że wylądowała prawie na początku. Chłopakowi tak się podobało, że aż usnął w jednym momencie. xD
Ja otrzymałam dziś kolejne książki do recenzji i aż kuszą, aby się za nie zabrać. Ale jeszcze zostało mi kilka stron "Sekretów Los Angeles", które zapewne zaraz skończę. I "Gra o tron". ;)
U nas w chwilach oddechu pomiędzy TymCudem również śpiewano przeróżnego typu hity, trafiło się nawet "My, pierwsza brygada" i "Przybyli ułani pod okienko";) Słowem zwariować można było;)
Włochami się tak nie interesuję, więc sobie odpuszczam. ;) Ale przy okazji wyzwań przypomnę o naszym wyzwaniu, które chyba nie powstałoby gdyby nie kanapowe forum. :D ZAPRASZAM.