A w przerwie pyknie serialik, poplotkuje z sąsiadką i nastawi czajnik na drugą kawę... :D
Powiedział ten, który nie ma dzieci i bladego nawet pojęcia jak to wygląda w rzeczywistości.
W Pekinie zamówiliśmy z mężem kurczaka. Ja na szczęście miałam w kawałkach, jemu z talerza wystawał z jednej strony dziób z drugiej łapy. Na tej pierwszej kolacji nasze kulinarne eksploracje się zakończyły, Dobrze, że mieli tam takie lokale jak McDonald i Pizza Hut + zupki z kubka. I tak 3 tygodnie...Zdecydowanie po tym doświadczeniu nie mieliśmy okazji na nic innego.
Ja znam historię człowieka z pomorza, którego babcia hodowała kiedyś nutrie. On ich jadać nie lubił, bo kojarzyły mu się ze szczurami i był bardzo podejrzliwy, kiedy babcia zaprosiła go na rosół. To prawdziwa kura, babciu? Oczywiście, że prawdziwa. No to babcia pozwoli, że sam sprawdzę... otworzył garnek, a tam cztery kończyny.
Nic, nie rozumiem. Kiedy przestaniesz dodawać dowcipy po angielsku?
Zacznijmy od tego, że ten przerywnik w postaci słowa powszechnie uznawanego za niecenzuralne (chociaż wykropkowany, doceniam) był niepotrzebny. Jeśli jednak Twoim celem było sprawienie, że poczuje się zaatakowana po przeczytaniu tej wiadomości to gratulacje - udało się.
Odpowiadając jednak na Twoje pytanie - nigdy. Ten wątek nosi tytuł ,,co mnie dzisiaj... rozbawiło'', a nie ,,co mnie dzisiaj rozbawiło po polsku''. Równie dobrze możesz mieć pretensje do innych użytkowników o to, że w temacie ,,czego słuchamy?'' udostępniają utwory po niemiecku, rosyjsku, angielsku, włosku czy kazachsku, a nie tylko po polsku.
Niektórych użytkowników śmieszy to, co dodaję i do wczorajszego dnia absolutnie nikt nie miał z tym problemu. Przykro mi, że Tobie się nie podoba i że z jakiegoś powodu czujesz się rozdrażniona, ale nie przestanę postować rzeczy, które mnie śmieszą, szczególnie jeśli nie są one w żaden sposób obraźliwe wobec innych narodowości/kultur/orientacji seksualnych/mniejszości wyznaniowych i tak dalej.
Niech ci bozia w dzieciach wynagrodzi dobra kobieto! tuzin tłuściutkich! 🤣
Nie będę drążył w którym to miejscu tak przestrzeliłem. Nasza rozmowa zaczyna schodzić w rejony osobiste i prywatne.
To byli ci amerykańscy naukowcy z dowcipów, którzy tylko zastąpili radzieckich. Tak się zaczyna połowa kaczek dziennikarskich. Naprawdę jest zupełnie odwrotnie: przeklinają tylko tępe ch... (zresztą płci obojga), których nie stać na jakiś lepszy koncept.
Wprawdzie nie wiem, co mają tu dowcipy o amerykańskich i radzieckich uczonych do rzeczy. Ale przyznaję, że w takim razie, zgodnie z Twoją definicją, jestem tępym ch...m. Jak się z tym czuję? Nieźle:)
Niektórym ludziom z tym do twarzy (rzadkie przypadki), ale jeszcze nie spotkałem kobiety, o której mógłbym to powiedzieć, choć i hr. Lanckorońska twierdziła, że każdy musi umieć zakląć GDY TRZEBA. I ja się z nią zgadzam! Ale ludzi, którzy używają grubych słów jako przecinka, nie szanuję.
O widzisz! Jesteśmy niemal o krok od porozumienia - Twoje GDY TRZEBA może się różnić od mojego, o hr. Lanckorońskiej nawet nie wspominam.
Jeśli chodzi o płeć, to spotkałam przedstawicielki/przedstawicieli obu, którzy przeklinają z wdziękiem - może wszystko przed Tobą? Trzymam kciuki za spotkanie:)