Babole

(Trochę z innej beczki, ale mi się skojarzyło)

Wiecie co lubię?
Wiersze np. Bruno Jasieńskiego.

To ma urok, futurystów uwielbiam.

Pszehodząc pszypadkowo pszez ćeńisty pasaż,
mimo palm kiwającyh śę jak senny palec
zobaczyłem kobietę, kturą rąbał masaż
i układał na ladźe kawał po kawale

Kszyczały na gałęźah żułte ptaki timur
Kołysały głowami i muwiły tata
Pszez zapah ciał kobiecyh ostszejszy od dymu
stuk rytmiczny tasaka jęczał i dolatał (...)

Włanczać i wyłanczać przyprawia mnie o nerwice, choć wiem że to niegrzeczne i mało kulturalne ale zachowuję sie jak rozpuszczony dzieciar i poprawiam co zniechęca mówiącego do mnie bo wiadomo ze nikt nie lubi być głupszy ;)

"Learning disabilities, including dyslexia, ADD, ADHD, and autism can be life changing and debilitating. Many students struggle in school or drop out altogether. But for others, a learning disability may be a gift, requiring them to work harder and achieve more, or have a special focus or talent. It is for this reason that so many high achieving people have learning disabilities, including Einstein, Benjamin Franklin, and Leonardo Da Vinci. Although those with learning disabilities typically have trouble with communication, many writers are also in the high achieving, learning disabled club. We've highlighted 25 of them here: famous authors and writers who suffer, or thrive from, a learning disability."
Więcej tu: http://www.bachelorsdegreeonline.com/blog/2011/25-famous-authors-with-learning-disabilities/

A mnie najbardziej denerwuje "włanczać". Rany! Kto to w ogóle wymyślił?! Brzmi jak flaki z olejem!

no tez właśnie o tym napisałam ;))

Tak mówi nasza (moja i Szarikowa) polonistka. Kurczę, przecież to jakiś paradoks! To ona nas powinna poprawiać a tymczasem to ja mam ochotę poprawiać JĄ! :P

A właśnie jeżeli chodzi już o naszą polonistkę, to przecież ona zamiast flirtować czyta filtrować Buhaha Jak czasem coś przeczyta to normalnie z Muriel nie możemy się w ławce przestać śmiać!

Mnie nic nie rusza, poza kaleczeniem gwary śląskiej. Mieszkam niedaleko Katowic i na co dzień posługuję się gwarą (z dziada na pradziada na śląsku się wszyscy wychowują u mnie w rodzinie). Staram się mówić po polsku choć wiem, że nie za dobrze mi to wychodzi. Tak czy inaczej wracając do tego, co mnie razi to fakt jak ludzie próbują naśladować moją wymowę i w efekcie kaleczą bardzo śląską gwarę.
Co do dyktanda również jestem za, choć kiedyś popełniałam miliony błędów. Zwłaszcza jak poszłam do szkoły w innym mieście (Sosnowcu) i zostałam jedyną osobą mówiącą w szkole po śląsku, a czysta polszczyzna brzmiała dla mnie dziwnie i niewyraźnie. Przez jakieś pół roku myślałam, że moja polonistka się sepleni i moje dyktanda wypadały marnie, a ona po prostu mówiła czystą polszczyzną, której wcześniej nie znałam.
W sumie to wkurza mnie tylko jak poprawiają mnie moi starzy znajomi z osiedla, którzy jeszcze nie dawno mieli sami problem z poprawną wymową "Dzień Dobry", a kłócą się ze mną o "jest napisane". (po śląsku dopuszczalna forma to "stoi napisane" )

tak gwara ma swoje prawa ale powiem wm że jak pisałam magisterkę to jedna z dziewczyn też jakoś chyba po kaszubsku zaciągała i jakieś takie słowa powypisywała w tej swojej pracy że promotor wymiękł ;)) także trzeba wiedzieć kiedy można ;) ja na szczęście nie mam gwary i nie mam problemu ;)