Zapomniałam o tym, zamieszczonym w 7mej odsłonie Shitownika Paryskiego
„Przebudzenie”
W śnie unosisz się nad światem
Gdzie występek, zbrodnia, kara
Obnażony brakiem wiary
Jak zgnilizna, śmierć, bezwiara.
Wiatr Cię niesie znad Paryża,
Wiatrem płynie Twoja dusza,
Umrzesz lub dziś się narodzisz,
w blasku słońca lub w katuszach.
Wyszarpując gwałty, troski
Grzechy, zło i przewinienia
Nie odchodzisz. Dziś się rodzisz
z cienia swego zagubienia.
Dobroć własną lub pisaną,
Przyjmij w sercu jak opłatek,
Wyrzuć chciwość nie bądź płachtą
Stronic tych niezapisanych.
Naszkicujesz światłem nieba,
Nieporadnie hieroglifem,
Najjaśniejsze czyste serce.
Z organów zachwytem.
Pióra lecą, niebo płacze
W kawiarenkach gwarno, tłocznie
Nie zobaczą ich dziś gapie,
Zanim dusza w łożu spocznie.
Przypisali to omamom
Widząc szwadrony aniołów
Anioł zemsty, zbawiciel Anioł
Odeszli w kłęby obłoków.
Czy noc to, czy to dzień,
Toczy się batalia
Maszkarony żyją
I Anielska gwardia
Zbawiają, ratują
tudzież wyżrą chytrze
Maszkaron i Archanioł
Ziemski stworzył czyściec
Zabierz z sobą wszystko deszczu
Zabierz mordy,grzechy,łzy
Dziś potrzeba mojej duszy
Innych nocy, innych dni
***
Molier chichocze,
Morisson się śmieje,
Zapendowski pisze,
Przedziwne te dzieje…