Samo "Ostatnie życzenie" to swoiste uniwersum z Geraltem w punkcie centralnym. Uniwersum oszczędne w opisach, za to bogate w niezapomniane, wspaniałe dialogi (lepiej skonstruowanych nie spotkałem NIGDZIE indziej). Wiedźmin targany moralnymi niepokojami walczy o prawo koegzystencji, dyskutuje o kwestii bestii w człowieku z Nivellenem, o tym, że wszystko ma swoją cenę z Calanthe, słucha upomnień Nenneke, dywaguje o błahostkach z Jaskrem, przemijaniu i długowieczności z Filavandrelem, przebaczeniu i wendetcie z Renfri.
Mistrzowskie dialogi to, obok postaci, najmocniejszy atut zbioru. Psychologia Geralta jest tu przedstawiona wręcz genialnie.
A Saga, choć ją lubię i cenię, niestety odsuwa Wiedźmina na plan dalszy i jest mniej więcej dla "Ostatniego..." tym czym opera w Bayreuth była by dla pozytywki. Rozbudowana, rozbuchana pozbawiona jednakże tego misternego, kruchego uroku.