Chyba tylko takie z dzieciństwa np. "Ania z Zielonego wzgórza", "Kubuś Puchatek", "Dzieci z Bullerbyn", baśnie Andersena. Tyle jest jeszcze książek, których nie znam, że jakoś żal mi wracać do tych już czytanych.
seria "Ania z Zielonego Wzgórza" Romeo i Julia Mały Książę poza tym niezliczoną ilość razy wracałam do moich ukochanych mang: Czarodziejki z Księżyca, X, Oh! My Goddesz, Paradise Kiss, Clover, Tu detektyw Jeż, Cześć Michael.
Ja rzadko kiedy wracam do książek gdyż mam zawsze duży stos do przeczytania, ale na pewno kilka razy zdarzyło mi się przeczytać więcej niż raz "Piątki" Ewy Nowak oraz "Jest OK!" Ireny Landau. Uwielbiam do dziś oby dwie<3
Ja przeczytałam chyba właśnie 3 razy "Harry'ego Pottera i Księcia Półkrwi". I co jakiś czas wracam do "Szóstej klepki" Musierowicz, "Wszystko tylko nie mięta" Nowak, "Magdy.doc" Fox ;)
Eta, ja też co jakiś czas wracam właśnie do "Szóstej klepki", kilka razy (na pewno więcej ni 3) przeczytałam też "Małą księżniczkę" (ale to było już daaawno temu). :)
Było tego sporo i z tego co pamiętam to: - Dzieci z Bulerbyn z 30 razy aż rodzice interweniowali :), - Saga Zmierzch - 4 razy, - Baśnie Andresena, - Baśnie Braci Grimm - cały cykl o Harrym Poterze z 6-7 razy i we wakacje pewnie znowu przeczytam
- Harrego Pottera ( wszystkie części_ - Kate Daniels (wszystkie wydane części i 5 po angielsku) - Mercedes Thompson (wszystkie wydane części) - Złodzieja Dusz Anety Jadowskiej - całą serię o Mac pióra Moning ( po angielsku)
Cała seria o młodym czarodzieju - Harry Potter Bestsellerowy romans z wampirem - Saga Zmierzch Zagadkowa seria o tajemniczym panu Moore'rze - Ulysses Moore Dzieci z Bulerbyn Gone Kroniki Kronosa I wiele, wiele innych, których nie pamiętam :)
Ja mam tylko jedną taką książkę, którą czytałam więcej niż trzy razy a nawet więcej niż 10! To "Oskar i Pani Róża" Erica-Emmanuela Schmitta i zawsze tak samo wzrusza mnie jego ostatni list.
Zdecydowanie wolę przeczytać coś nowego niż wracać po raz kolejny do znanego tytułu, jednak "Oscara i Panią Różę" oraz "Tektonikę uczuć" Schmitta przeczytałam już kilkanaście razy. Zawsze tak samo mnie poruszają.
Kiedyś namiętnie wracałam do "Dzieci z Bullerbyn" i cyklu Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz. Jednak niektóre książki tracą swój czar, gdy się po nie sięgnie po latach.
"Samotność w sieci" - bo za każdym razem wyciska łzy tak samo obficie, "Tajemniczy ogród" - bo magia nigdy nie znika, "Wolałbym żyć" - bo przypomina o tym jak ważne jest życie i jak wielką wagę mogą mieć nasze wybory.
"Fight Club" Chucka Palahiuka (do filmu też lubię często wracać. Mocna rzecz !) "Gra" Neila "Styla" Straussa ( i jeszcze nie raz pewnie tam zajrzę) "Przenajświętsza Rzeczpospolita" Jacka Piekary