Do "Dżumy", zdecydowanie. Nigdy nie zapomnę tego zdziwienia, kiedy przeczytałam ją po raz drugi i odkryłam, że to naprawdę ciekawa powieść. Za pierwszym razem dotrwałam tylko do połowy (i to równo - moje wydanie miało 200 stron, a ja przeczytałam 100!), bo język i styl były dla mnie nie do przejścia, i trudno się dziwić w sumie - Camus miał dość ciężkie pióro, a mając jakieś szesnaście lat jest się jeszcze głupim, nieoczytanym i nieprzyzwyczajonym do tego typu literatury, No, ale polecam serdecznie, jeśli ktoś jeszcze nie czytał.