"Jej chodnik tonął już w cieniu, natomiast chodnik żołnierza zalewało silne popołudniowe słońce. Patrzyła na niego przez krótką chwilę i właśnie wtedy, w momencie, gdy spojrzała mu prosto w twarz, poczuła, że coś w niej drgnęło. Chciałaby powiedzieć, że drgnęło leciutko, ot, niezauważalnie, lecz było zupełnie inaczej. Było tak, jakby serce zaczęło pompować krew czterema komorami naraz, zalewając nią i płuca, i całe ciało. Zamrugała. Nie wiedzieć czemu, zaczęła oddychać szybciej i płyciej. Żołnierz roztapiał się powoli w żółtobladym słońcu."