Ach, tak myślałam, że to może być inny tytuł, bo jak zauważyłam, chodzi o cykl kilku powieści.
No to zadam cytat: "Mieszkaliśmy wtedy w Warszawie, na Krochmalnej, koło bramy getta, u państwa Skupiewskich. Pan Skupiewski robił chałupniczo mydełka toaletowe, wszystkie w jednym, zielonym kolorze. - Dam ci mydełka w komis - powiedział - jak sprzedasz 400, będziesz miał na buty, a dług mi oddasz po wojnie. Bo wtedy jeszcze wierzono, że wojna skończy się zaraz. Doradził mi, żebym handlował na linii kolejki elektrycznej Warszawa— Otwock, bo tam jeżdżą letnicy, którzy czasem chcą się umyć, więc mydło na pewno kupią. Usłuchałem. Miałem dziesięć lat, a wypłakałem wtedy połowę łez życia, ponieważ nikt tych mydełek nie chciał kupić. Przez cały dzień chodzenia nie sprzedawałem nic albo na przykład jedno. Raz sprzedałem trzy, i wróciłem do domu pąsowy ze szczęścia."
Pozdrawiam również.