fantasy

Powyżej wspominano już o serii "Gone", ale warto zaznaczyć ją jeszcze raz. Nie jest to typowe fantasy, ale czyta się naprawdę świetnie, ciężko się oderwać.

Może trochę banalnie, ale polecam serię Dragon Lance - całkiem przyjemnie się czyta i potrafi nieźle wciągnąć ;) Nawet, jeśli się czyta zupełnie nie po kolei. To takie bardzo typowe fantasy, ale czasem przecież ma się ochotę na powrót do standardów :) Poza tym wspomniany już Pratchett - absolutnie wszystko, ze szczególnym uwzględnieniem części o czarownicach oraz Straży ;)

Ja jestem fanką fantastki, więc moja biblioteczka przepełniona jest książkami tego rodzaju. Zapraszam, może coś znajdziesz dla siebie. Z swojej strony polecam "Zwiadowców", jeżeli chodzi Ci o coś lekkiego. "Wampiraci" są też ekstra, jeżeli lubisz wampiry i piratów w jednym. Ja kocham tę serią, tylko nie skreślaj jej po przeczytaniu pierwszych rozdziałów. Polecam też "Trylogię Czarnego Maga", jednak ta nie należy już do krótkich i też należy ją nie oceniać od pierwszej połowy, potem jest już o wiele, wiele lepiej.

Cropka, polecam gorąco wszystkie książki, które wymieniłaś. No, może oprócz "Pendragon" bo nigdy nie czytałam. "Eragon" to jak na razie moja ulubiona seria, a zaraz po niej są "Jeźdźcy smoków z Pern". O GONE i Igrzyskach śmierci co prawda tylko słyszałam, ale moja przyjaciółka (która ma podobny do mnie gust i właściwie każda książka którą mi pożyczy mnie wciąga na amen) tak gorąco mi to poleca, że nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie dostanę je w swoje ręce ;)
A oprócz tego polecam także:
- cykl "Temeraire" Naomi Novik
- cykl "Kroniki Pradawnego Mroku" Michelle Paver
- cykl "Zwiadowcy" Johna Flanagana <3
- cykl "Kroniki rodu Kane" Ricka Riordana
- cykle "Dary Anioła" i "Diabelskie Maszyny" Cassandry Clare <3 <3 ^^

Polecam ODwet ;P Kłamca :D

Polecam ODwet ;P Kłamca :D

Aaa... Eee... Mam dziwne wrażenie, że w 90% to polecacie, ale odpady poprodukcyjne fantastyki...

Może nie tyle odpady @Fenrir, co "coś" co ja sam nazywam "bardzo nowa falą" fantastyki czyli: prosto do bólu, sama akcja, brak głębi fabularnej, jednoliniowa akcja i 100% komercji w stylu mody na wampiry, wojownicze księżniczki lub anioły.
Pozdrawiam
PS: Ja osobiście zawiodłem się również na kanonie i klasyce w stylu Tada Williamsa i Glena Cooka.

Coraz trudniej znaleźć godne polecenia i dobre książki gatunku. Dla mnie czymś takim była np. "podróż Turila" ale to nie fantasy tylko s-f.

Kurde, nowa fala fantastyki to New Weird, rozróżniaj te pojęcia... Po prostu w tym wątku wymieniono prawie wyłącznie sam syf, który jest durnymi opowiastkami dla ciemnych mas...

Cóż...Wymienione przeze mnie i @frodo na poprzedniej stronie wątku prace Tolkiena, Kresa i innych to "syf i durne opowiastki dla ciemnych mas..." hmmm.... zastanawiające... ja powiedziałem że SAM określam to jako "Nowa fala" i nie ma to nic wspólnego z New Weird, który rozróżniam choć w nim nie gustuję. Jakoś na cały ten syf musi być popyt skoro ktoś go płodzi. Jakoś wznowienia Cooka i Williamsa z półek szybko nie schodzą.
BTW. Jeśli ktoś pisze kolejną, setną już powiastkę o wampirach w amerykańskich szkołach średnich to jest to niestety Fantastyka, mierna i prosta, ale jednak fantastyka i musimy się z tym pogodzić.
Tak naprawdę ten wątek powinien nosić tytuł "Fantastyka" a nie "fantasy" bo odpłynęliśmy od niego o tysiące mil książkowych....

Ja zaznaczyłem PRAWIE WYŁĄCZNIE... Widzę, że nie schodzą, a jakoś nad Diuną czy Czarną Kompanią to pieję z zachwytu, bo to są dopieszczone i dopracowane książki, a nie 5 smoków na krzyż i dwa zamki, a od razu nazywamy ten szajs bestsellerem...

@Fenrir - "bestseller" - to określenie dla książek, które się najlepiej sprzedają, a nie że są wybitne, warte przeczytania itp.

@Fenrir - a co Ty czytasz, skoro masz 0 w przeczytanych? Czy znowu czytamy głos, kogoś kto nazywa fantasy "syf, który jest durnymi opowiastkami dla ciemnych mas", a sam wogóle nic nie przeczytał?. Ciemna masa się pyta.

@frodo, może dlatego że nie mam czasu i ochoty wprowadzać tutaj kilkuset pozycji? :]
w profilu masz link do mojego bloga, tam masz recki tego, co czytam

@przemekk, ok., ale marketing uznaje, że bestseller to jednocześnie arcydzieło literatury... Naprawdę aż mi żal, gdy widzę marnych debiutantów, którzy nazywają siebie pisarzami, a którzy ciekawego świata nie potrafią sklecić...

Mi by do głowy nie przyszło, żeby postawić "=" między "bestseller" a "arcydzieło literatury". Czy "marketing uznaje" ma jakiś odnośnik w podręczniku, w artykule?

O, znam osobę w tym robiącą... Gdyby dla marketingu "bestseller" nie był wyznacznikiem jakości, to z okładek zniknęłyby "książki roku" i "bestsellery NYT". ;)

@Fenrir - bestseller to bestseller. Koniec. Kropka. Marketing wiele rzeczy przejaskrawia.

Proponuję też pozytywne myślenie. Piszesz "w 90% to polecacie, ale odpady poprodukcyjne fantastyki..." ale nic poza Diuną i Czarną kompanią nie zaproponowałeś.

Sądzę, że ktoś skorzysta z Twoich rekomendacji.

No właśnie, w marketingu często pracują oszołomy, które nawet nie wiedzą, co dane słowo oznacza. Wyznacznikiem dla nich jest, czy hasło jest "chwytliwe". Bo co oznacza "Bestseller NYT"? To książka, którą wg rankingu NYT kupiła określona/wysoka liczba osób. A ranking, jak to ranking - może być "kreatywny" - czyli bazujący na konkretnych założeniach, pozwalających osiągnąć dany wynik (np. może pomijać księgarnie internetowe).

Ja również czekam na jakieś kolejne rekomendacje. Jestem wielką fanką Czarnej Kompanii i chętnie poczytam coś równie ambitnego.

@Fenrir -Skoro nie masz ochoty i czasu, to po co zajmujesz stanowisko tego typu? O gustach się dyskutuje. Może ja mam ochotę na te 90 % odpadów? I tyle ode mnie w tym temacie.

Kurczę, tak sobie czytam nasze posty od samego początku i myślę, że ostatnie dyskusje do niczego konstruktywnego nie prowadzą. @fenrir nie lubi komercyjnej fantastyki niskich lotów, my bronimy bestsellerów i klasyki, a jeszcze wplatamy gdzie nie gdzie wątki marketingowe. Ja zgadzam się z @frodo i @przemkiem i sądzę że nawet mało znane pozycje są godne polecenia a czasem nawet "syf i odpady" okazują się miłą lekturą. Dla mnie czymś takim były książki Chadbourna (Trylogia "Wiek Złych rządów") i Erica Nylunda ("Miasteczko Dry Water") - nieznane, niszowe ale, IMHO, dobre, więc niniejszym je rekomenduje:
- Chadbourn: http://nakanapie.pl/autor/mark-chadbourn
- Nylund: http://nakanapie.pl/book/140015/miasteczko-dry-water.htm
Ktoś jeszcze coś dorzuci?

Polecam Wam wpis Kobaltowej, pięknie pisze o książkach i czytaniu

http://7smoki.eu/?p=2770

'Ciemna masa się pyta.' frodo, jesteś moje guru:)
moja biblioteczka to raczej fantastyka, z lekką odskocznią do thlirerow bądź paranormal, ale tak dokładnie które z czego to nie wiem. dobra książka, ciekawa książka, lekka książka, wciągająca książka... jeśli dobrze mi się ją czyta bądź po skończeniu zmusza mnie do zastanowienia i zweryfikowania wszystkiego to sądzę, że nieważne czy to syf i odpady czy nie. ważne jakie ja mam do niej odczucie. czy mi się podoba i mogę polecić z czystym sumieniem, przybrudzonym, czy zakazać totalnie.
to tak 3 grosze ode mnie:)
a teraz wybaczcie, Diablo czeka^^

Ja ostatnio zaniedbałem fantasy, swojego czasu czytałem dość sporo książek tego typu, jestem co najmniej kilka lat do tyłu tym więc jak będę chciał nadrobić zaległości to będę miał z czego wybierać ;)

mam podobnie jak gerwazyy. od dawna nie czytalem fantasy, ale jakos mnie nadal nie ciagnie. mam wrażenie, że ten rynek został zapchany masą gorszej jakości i taniej pisaniny, którą czytasz, żeby czytać, bez większych zachwytów, a potem sięgasz po następną część, bo jak juz zacząłeś i było dość "prosto" przyswoić to czemu nie powtórzyc tego. jak dla mnie książka musi reprezentować soba jakiś poziom i mieć swoją "wartość". W takim morzu zwykłych "produktów" odpowiadających na popyt na łatwą przyswajalność trudno znależć coś wartościowszego. Nie mówię broń Boże, że teraz nic na poziomie nie wychodzi. Po prostu ta pop-literacka papka, która wmemłała się w coś wartościowego sprawiła nagle, że odszedłem od gatunku i już nie interesuję się nim. Na tyle, że nawet nie pamiętam kogo lubiłem z tych polskich autorów. Ale czy ja wrócę do tego? Czy znajdę coś wartościowego? Chyba tak. Czasami odrywam się od swoich ulubionych kartek i sięgam po coś, co parę osób mi podszeptało na ucho.
PS. Problem jaki opisałem nie dotyczy tylko fantasy. Uderza on także w inne gatunki. "Forma" spada z roku na rok. Aż się boje o swoje przyszłe dzieci. Co im będą serwować w ksiegarniach... ;b

Ja fantastykę kojarzyłem zawsze z tymi głupimi książkami "dla młodzieży". Jakieś wampiry, smoki, wróżki itd. Kolejnym moim skojarzeniem są też książki typu "Eragon", który nie przypadł mi do gustu.
Tymczasem zdałem sobie sprawę, że, oprócz książek z fantastyki polskiej, istnieje mnóstwo dobrych lektur z tego gatunku. Niestety nie znajdziemy ich gdzieś w TOP i trzeba się naszukac.
Możemy oczywiście polecic Sapkowskiego, Tolkiena itd, ale nie w tym rzecz. Moim zdaniem trzeba szukac dobrej lektury fantastycznej. Jest tyle chłamu, że trzeba wybrac jakoś te perełki...

mi Eragon jakoś też nie za specjalnie... przemęczyłam się przez 1, ale następnych już nie tknę. Chociaż mój kolega jest nim zafascynowany to przyznaje, że dopiero po 2 tomie zaczyna się akcja rozkręcać. Ale nie. Ja podziękuję. Można zauważyć straszne 'parcie' wydawnictw na fantasy. Ostatnio jednak bardziej w zapowiedziach widzę steampunk i powieści antyutopijne więc mam nadzieję, że autorzy za trzy grosze dadzą spokój fantasy w końcu, skoro niektórych i tak nie da się czytać, a tylko w oczy kują:3

Eragona uwielbiam, czyham na 4 część, która wyszła w listopadzie i mam cichą nadzieję, że dostanę na święta :)

Ja tak czyham od 2009 roku na dalsze części Dziewiątego maga A.R. Reystone. Za tydzień powinna się pojawić wznowiona (i poprawiona) pierwsza część, a druga we wrześniu. Pierwsza mi się bardzo podobała, mam więc nadzieję, że i druga mnie nie zawiedzie.