“Zlecieli się do mnie z pola jak ptaki i teraz dziobią, każdy by chciał dotknąć, potrząsnąć i kraczą wszyscy, więc zamykam oczy. ”
Jestem błyszczącym, jasnym wężem i sunę przez poszycie. Głęboko we mnie tkwi gorące miejsce, które pulsuje w rytm lasu. Kiedyś miałem twarz i imię. Przez błąd na bilecie kilkuletnie Satek wierzy...