“Zawsze więc wydawało mi się, że coś muszę zrobić. Że dopiero wtedy ludzie mnie naprawdę polubią. Za to coś właśnie, co zrobię. Czego dokonam. Co to by miało być, nie wiedziałem, czułem tylko, że za samo bycie Tadeuszem Markiewiczem nie wolno oczekiwać sympatii. ”
Jestem błyszczącym, jasnym wężem i sunę przez poszycie. Głęboko we mnie tkwi gorące miejsce, które pulsuje w rytm lasu. Kiedyś miałem twarz i imię. Przez błąd na bilecie kilkuletnie Satek wierzy...