“Wiosną i jesienią dziadek wychodził z baraku, przysłaniał dłonią oczy, patrzył na bociany i pelikany i ogarniał go smutek na wspomnienie szerokich rzek i olbrzymich pól zbożowych, zasnieżonych stepów i brzozowych gajów. " Oto jestem w kraju jeżynowych zarośli - pisał - w kraju szarańczy i szakala, figowca i oliwnego drzewa".”
Trzydziestoletni Baruch, który przez całe dzieciństwo i młodość żył w cieniu wspaniałego dziadka, jest dziś zamożnym człowiekiem, właścicielem ziemi, na której znajduje się cmentarz. Opowiada o losach...