“W powietrzu unosi się coś efemerycznego (...). [ona] Kocha jego rysy. (...) Jest ciekawa kształtu jego warg. Zastanawia się, czy to mógłby być ten jedyny, przed którym mogłaby otworzyć tajemne zakątki swego serca. (...) [on] Patrzy na nią i po raz pierwszy zdaje się pojmować impuls, który każe mężczyznom malować. Rzeźbić. Śpiewać. (...) Istnieje między nimi coś subtelnego i delikatnego. Oboje to czują. Jak napięcie atmosferyczne. Coś nieśmiałego jak szron.”
Mędrzec obawia się tylko trzech rzeczy: morza w czasie sztormu, nocy bez księżyca i furii człowieka łagodnego. Oto ciąg dalszy epickich przygód Kvothe’a, który w zaciszu gospody mierzy się ze swoją le...