Violetta zawsze byłą przekonana, że "wzruszenie, płynące z dobrze zaśpiewanej piosenki, więcej znaczy niż lekarstwo". Śpiewanie leczyło ją z samotności. Wyrywało z domu pełnego zwierząt i codziennej harówki. Długie rękawiczki zakładała już nie tylko dla urody, ale po to, by zasłonić podrapane, zmęczone pracą dłonie.
Został dodany przez: @maciejek7@maciejek7
Pochodzi z książki:
Villas
5 wydań
Villas
Iza Michalewicz, Jerzy Danilewicz
7.8/10

W szarych czasach PRL-u Violetta Villas była jak malowany ptak. W latach 60. stała się na dwie dekady jedną z muzycznych ikon, towarem eksportowym. Często krytykowana w Polsce za styl i ekstrawagancję...

Komentarze

© 2007 - 2024 nakanapie.pl