“Przyjrzałem się ranie. - Głęboka - stwierdziłem. - Nic poważnego, ale trzeba będzie szyć. Ma pani szczęście. - Bo? - I tak jedzie pani do szpitala. - Bardzo, kurwa, śmieszne.”
Kiedy bohater wraca do domu na warszawskich Włochach, w którym wynajmuje pokój, spotyka tam dwóch bandziorów. Mężczyźni grożą panu Henrykowi, właścicielowi domu, więc Bezimienny staje w jego obronie....