“No, służba nie drużba. Będąc żoną policjanta, trzeba się z tym liczyć. Jest alarm i on w dziesięć, piętnaście minut, bo tyle ma drogi do pracy, musi tam być. Ja, podejmując decyzję małżeńską, wiedziałam, że to tak wygląda. Masz być na wezwanie. I nie jest tak, że nie, bo nie ma żony w domu. Synów zostawia sąsiadce i jedzie. Bo musi.”
Granaty, karabiny, broń krótka, desanty ze śmigłowca, szturmowanie budynków. Policyjnym antyterrorystom zlecane jest zatrzymywanie najgroźniejszych i najbardziej okrutnych przestępców. Strzelaniny, ...