“Marcin czerpał satysfakcję z przyłapywania – jak mu się przynajmniej wydawało – Agaty na czynach, które miały świadczyć o tym, że ma dobre serce. Że jest empatyczna i wspaniałomyślna. Agata wiedziała, że przyjmując taką perspektywę, z jednym okiem zamkniętym, a drugim szeroko otwartym, nawet w największym potworze można było zawsze widzieć tylko dobro. Tylko dobre intencje traktować jako prawdziwe, a te złe, cóż, zrzucić na karb ciężkich przeżyć, szorstkiego charakteru i trudnego dzieciństwa.”