“I ten pan odchylał głowę do tyłu, a głos dochodził mu z gardła i leciał donikąd. Znowu wychodził jak jakieś dziwaczne, zielone płomienie, a potem cichutkie jak szmer falującej szarej wstążki. I akurat wtedy odwrócił się do nas buzią. [...] jego patrzenie było dzikie i dziwaczne, i patrzyło na nigdzie.”
Ma sześć, siedem lat. Jej mały świat jest ogromny. Uważność i miłość dziewczynki do wszystkiego wokół, od konia i jodły po larwę pająka i kamyk, są niezmierne. Bliscy jej nie rozumieją. Wszystk...