“- Co się dzieje? - zdziwił się Ridcully. Inni magowie tłoczyli się za jego plecami. - Wiem, że brzmi to niemądrze, panie nadrektorze, ale podejrzewamy, że mógł się czymś zarazić od kwestora. - Świrem, znaczy? - To przecież śmieszne, mój chłopcze! - zaprotestował dziekan. - Idiotyzm nie jest chorobą zakaźną.”
Zapadła noc przed Nocą Strzeżenia Wiedźm. I jest zbyt spokojnie. Jest też śnieg, latają rudziki i gile, stoją ubrane drzewka, ale daje się wyraźnie zauważyć brak grubego osobnika, który przynosi zaba...