“Chwilę później doszedł do wniosku, że wszyscy na tym popieprzonym świecie niosą swoje własne krzyże. I że z tymi krzyżami jest podobnie jak z bólem: jego odczuwanie jest subiektywne, bo każdy ma na niego inną tolerancję. Jeden zniesie go więcej, inny mniej, więc nie ma nic głupszego niż licytowanie się na nieszczęścia.”
Heinrich Vogel stracił niemal wszystko, prócz wolności. W Polsce nie trzyma go już nic, więc postanawia wrócić do swoich korzeni. Wyjeżdża do Budziszyna, serca Łużyc, skąd pochodziła jego matka i ta...