Cytaty Marta Cyrkiel

Dodaj cytat
Potrzebujesz trochę wytchnienia, Ruszczow. Pamiętaj, ze jesteś tylko człowiekiem. Do tego kobietą. Ja wiem, że ciężko nas złamać, ale każdy potrzebuje oddechu.
Silne kobiety tak mają - nie okazując słabości publicznie, pozwalają swoim emocjom uwolnić się w samotności, najlepiej pod strumieniami wody. Wtedy jest o wiele łatwiej oszukiwać siebie samą, że wszystko jest w porządku. Nie czujemy słonych łez, które spływają po rozpalonej skórze, pozostawiając palący ślad.
Katarina wyglądała jak wcielenie Lilith robiącej porządek z podwładnymi jej demonami w czeluściach piekieł. Ich języki smagały właśnie twarz mężczyzny, który miał na tyle odwagi bądź był na tyle głupi, żeby się jej postawić.
Staliśmy w ciszy, łaknąc swojej bliskości. Żadne z nas nie miało zamiaru jej przerwać. Kiedy on ofiarowywał mi spokój, tuląc, ja napawałam się jego obecnością.
Widziałam, jaka łączy ich więź, i bolało mnie serce, że w życiu nie miałam osoby, na której mogłabym polegać w taki sposób.
Potrzebowałem bliskości, bo wiedziałem, że w innym wypadku nie wytrzeźwieję przez tydzień. Nachylając się nade mną, masowała swoimi drobnymi dłońmi moje plecy. Już zapomniałem, jakie to przyjemne uczucie, gdy ktoś bezinteresownie się tobą zajmuje.
Ta kobieta robiła z nami, co chciała. Wiedziała, jak pociągać za sznurki, aby dopiąć swego. Coraz bardziej zaczynało mi się to w niej podobać. Moja fascynacja jej osobą rosła z każdą mijającą sekundą.
Czworo dorosłych ludzi w kwiecie wieku. Ona - czarna królowa, i my - trzej dzicy, wysocy mężczyźni, którzy zawsze siali pogrom na froncie. Nasze ręce były splamione litrami przelanej krwi, ale ona nie obawiała się żadnego z nas.
W mojej głowie, sercu oraz duszy kotłowało się tyle sprzecznych emocji, że nie wiedziałam już, co o tym wszystkim myśleć. Ten przystojny troglodyta był ostatnią osobą, od której spodziewałabym się takiego pytania. Zaoferowania jakiejkolwiek chęci pomocy.
Długie lata tortur i bólu, który mi fundowano, znakomicie nauczyły mnie panowania nad sobą. Jak kropla drąży skałę, tak one kształtowały Katię Ruszczow, którą obecnie wszyscy znali. Kobietę wypraną z uczuć. Kobietę, której odebrano radość życia, serce i nadzieję.
Byłam z niego dumna, że osiągnął taki poziom oddania. Przez te kilka lat doskonale poznaliśmy swoje chore jady i oczekiwania. On wiedział, czego spodziewać się po mnie. Ja wiedziałam, na ile wytrzymały jest mój pan prezes.
Nim zdążył dodać cokolwiek, ośmiu chłopa poderwało się z miejsc i wybiegło prędko, jakby ogień piekielny palił ich w dupy.
Wracając do twojego wcześniejszego pytania, Katio: myślę, że świat stanąłby w ogniu, nim któreś z nas by uległo. Doskonale wiesz, że oboje jesteśmy uparci i nie potrafimy odpuszczać. Pan i Pani Smith byliby przy nas jak przedszkolaki.
Moment, w którym moje serce po raz ostatni zabiło na myśl o kimś, gdy ofiarowałam je jak na dłoni, a osoba obdarowywana wzięła je i zdeptała pod podeszwą buta
Kurczowo zaciskałam dłonie na podłokietnikach fotela, walcząc sama ze sobą. Musiałam być opanowana. W końcu tego uczyłam się przez całe życie - aby nie okazywać swoich emocji: czy to zwykłemu rozmówcy, czy klientowi, czy głowie mafijnej rodziny. Musiałam być silna pomimo rzucanych pod nogi kłód.
Przepadłam. W wieku sześciu lat moja psychika została spaczona na zawsze. Doskonale zdawałam sobie sprawę z faktu, że nie będzie takie, jakie powinno być.
Pokazali, że bezczelnym i pewnym działaniem jesteśmy w stanie osiągnąć, co tylko zechcemy. To przez nich nasze kręgosłupy moralne wypaczyły się, a odbieranie życia stało się tak normalne i tak oczywiste jak to, że po północy zawsze nastaje nowy dzień, z którym pojawiają się nowe możliwości na podbój świata. Krzywdząc nas, wyszarpnęli z naszych dusz resztki człowieczeństwa.
Była porzuconym i skrzywdzonym kociakiem, którym miałem zamiar się zająć. Chciałem dać jej odrobinę normalności oraz życie, na jakie zasługiwała.
Chcę zobaczyć, jak tańczysz. Jak robisz to, co kochasz. Jak robisz to, co daje ci największą satysfakcję. Jak pokazujesz emocje i to, co czujesz w tej chwili.
Byłem cieniem człowieka, któremu nic nie pozostało. Marną egzystencją, która została postawiona w patowej sytuacji. Nic mnie już nie powstrzymywało.
Miałam wrażenie, że zagląda we wnętrze mojej czarnej duszy, widząc w niej to, co najgorsze - jednak nie odrzucało go to. Był człowiekiem, który znał mnie doskonale. Znał wszystkie moje wady, chore jazdy i kompleksy. Znał doskonale wszystkie moje demony. Był jedynym człowiekiem, który znał moje prawdziwe ja.
Na widok jej chwili słabości moje serce pękło. Całe to toksyczne otoczenie miało na nas coraz większy wpływ. Ci degeneraci z każdym dniem prali nasze mózgi. Chłonęliśmy patologię i deprawację jak gąbki. Rzeczy i działania, które nie mieściły się w normach moralności, stawały się dla nas codziennością. Nasze kręgosłupy ulegały wypaczeniu pod ich naporem.
Siedzieliśmy w ciszy, napawając się swoją obecnością. I chociaż zdawałem sobie sprawę, że ta kobieta jest wariatką, to chciałem się do niej zbliżyć - nie wiedziałem dlaczego, ale czułem, że tak właśnie powinno być.
Oboje, zagubieni w tym dziwnym świecie przesiąkniętym przemocą i okrucieństwem, wyznaliśmy sobie uczucie bez użycia słów.
Pragnęłam, abyśmy oboje zatopili się w ekstazie, spychając na dno umysłu naszą sprawę, konsekwencje naszych poczynań i to, co nadejdzie z kolejnym dniem.
Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać, na co skazałam porządnego faceta. Mojego kompana, partnera i przyjaciela - nie chciałam tego dla niego. Przecież to najporządniejszy mężczyzna, jakiego spotkałam w całym swoim życiu!
Nawet w najlepszych snach nie spodziewałem się, że będzie mi dane przeżyć coś tak intensywnego i haniebnego zarazem.
Trawiąc usłyszane informacje, nie byłem pewien, czy mam ochotę się roześmiać, czy zacisnąć palce na szyi partnerki. Nie lubiłem, gdy ktoś robił ze mnie debila, a ona ewidentnie to teraz robiła.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl