Marcin Dąbrowski, ukształtowany zarówno przez filozofię Wilbera, jak i morderczą pracę fizyczną, łączy szorstkie spojrzenie na rzeczywistość z subtelnym wnętrzem. Za każdym razem, wskazując rażący nonsens, chyba podświadomie wyciąga na światło dzienne również dający nadzieję kontrast. Zaręczony z ironią, zdaje się naiwnie wierzyć, że jest w stanie komuś otworzyć oczy, co jest o tyle niezrozumiałe, że sam nagminnie spogląda z zamkniętymi oczami. I tak, na przekór samemu sobie, przecząc ludzkiej naturze i przyzwyczajeniom, napisał ów ktoś Zaprzeczenie, które to tak mocno przeczy wszystkiemu, że po prostu musi być prawdziwe. CO AUTOR MYŚLI O SOBIE? "Jestem wymiętym, pogiętym kartonem, który ze strachu ugrzązł gdzieś pod ścianą i jedynie przez szczelinę w drzwiach obserwował świat. Kiedy wydawało się, że już nie może być gorzej, ktoś mnie doszczętnie rozdeptał. Wtedy okazało się, że dopiero w takiej spłaszczonej formie byłem w stanie przecisnąć się przez tę szczelinę. Po drugiej stronie drzwi od razu ktoś mnie kopnął, ale w taki sposób, że wylądowałem w swojej pierwotnej formie sześciennego kartonu. Oczywiście, wciąż jestem szarym kartonem, ale momentami wiatr potrafi mnie lekko unieść. Wciąż jestem niemal pusty w środku, ale dzięki temu tak szybko i tak chętnie chłonę. Najważniejsze jednak, że choć nadal przypominam szary karton, wewnątrz czuję się jak barwny i oświetlony plakat reklamowy."