Cytaty Karolina Rowińska

Dodaj cytat
Nie udawaj, że też tego nie czujesz, mia Rossa. Oboje doskonale wiemy, że adrenalina jest dla nas jak nazwisko, które kiedyś będziemy razem dzielić.
Nigdy nie przepraszaj za to, że robisz coś dla kogoś. A już tym bardziej nie przepraszaj za coś, co robisz dla mnie.
Wyszedłem dla ciebie i jeśli miałbym jeszcze kiedykolwiek wrócić na wolność, wróciłbym w to samo miejsce. Zawsze będę wracać tylko do ciebie, bo już się ode mnie nie uwolnisz, rozumiesz?
Nigdy nie pomyślałbym jednak, że w moim życiu pojawi się coś, co zastąpi pragnienie wolności, a już na pewno nie, że to będzie ktoś, a nie coś.
Chcę, żebyś wróciła tam i zdała sobie sprawę, jak bardzo mnie potrzebujesz. Jak bardzo ci mnie brakuje i jak bardzo chcesz, by twoje łózko stało się naszym.
Więzienie mnie zmieniło, a nawet nie byłam osadzona za jego kratami. Zbyt szybko stałam się częścią układanki, którą był cały budynek zakładu, a także ludzie w nim przebywający. Zbyt szybko stałam się puzzlem, który pasował już tylko w jedno miejsce. To najbardziej zakazane i rządzące się własnymi prawami.
Kawałek po kawałeczku traciłam samą siebie, bo nie potrafiłam już czerpać z życia tego, co dotychczas. Potrzebowałam więcej i więcej, pragnęłam odkryć wszystko to, co chowało się we mnie przez cały ten czas.
Zdecydowanie przeginałem. Obchodziłem sytuację z każdej strony, nadeptywałem na odłamki miny, która mogła wybuchnąć w każdej chwili. Ale to w ogóle mnie się nie powstrzymywało. Wręcz przeciwnie, moja głowa kręciła się wokół rzeczy, których wcale nie powinno w niej być.
Chciał dla mnie dobrze, a ja chyba właśnie tego ostatnio potrzebowałam. Odskoczni od mojej nienormalności.
Byli tacy i tacy, lecz był też człowiek, który niezależnie od miejsca czy tematyki zajęć kontrolował wzrokiem każdy mój ruch. Był jak cień podążający za dłonią wystawioną do słońca. Jak intensywny sen, który wracał za każdym razem, kiedy tylko zamykało się oczy.
Cisza jest bardzo ważna (...) Bo bez ciszy nie byłoby słychać krzyku. A ten jeszcze ci się przyda.
Czy czułam się, jakbym wsadzała widelec w kontakt? W jakimś stopniu tak, ale tłumaczyłam sobie to tym, że przecież po to tu jestem. Żeby wychodzić poza granice i ramy, które dotąd znali. Żeby pokazać im, że istnieją inne metody, którymi mogą radzić sobie z emocjami.
Przekabacenie osadzonych na swoją stronę nie należało do najłatwiejszych zadań i musiałam popisać się przy tym kreatywnością. Zwłaszcza taką w kuchni, bo jedzenie było kluczem do wielu, nawet takich bardzo zardzewiałych zamków.
Zmywałem z siebie nie tylko pot, lecz także poczucie stłamszenia. Poczucie bycia w puszce, miedzy metalowymi ścianami pokrytymi pleśnią i brudem. A ja tak bardzo chciałem być czysty.
To wszystko mogło skończyć się tragicznie, bo w zakładzie tragedią był brak pracy czy zmniejszenie korzyści. Ograbienie człowieka z krótkiej i ścisłej listy przywilejów było jak odebranie mu i tak już marnego życia.
Najważniejsze było zachowanie dystansu, niewdawanie się w dyskusje i po prostu zajmowanie się robotą. Problem w tym, że ta praca wykluczała każde poprzednie postanowienie. Miałam nauczyć czegoś tych ludzi i pokazać im, że jest dla niech szansa, nieważne, czego się dopuścili.
I tak właśnie było. Żaden z nich nie wiedział, o co poszło ani o co mi chodziło, ale i tak stanęli za mną murem. Bo to byli moi ludzie. Ci, dla których warto było coś stracić i dzięki którym opłacało się zyskiwać.
Właśnie to w nim lubiłem. Nie wiedział wszystkiego, ale wiedział wystarczająco, żeby zaspokoić moje potrzeby. Niestety tym razem były one trochę większe.
Nie potrafiłem poważnie traktować typa, który skacze wokół każdego, żeby tylko mu się przypodobać, zwłaszcza jeśli mowa o kobietach.
Z początku chciałam zignorować to połączenie, lecz moja ciekawość zawsze wygrywała z rozsądkiem. I w tym przypadku uratowała mi tyłek.
Wzdrygnęłam się na wspomnienie tamtej rozmowy. Wiedziałam, że muszę być gotowa na każdą ewentualność. Osadzeni nie reagują dobrze na osoby z zewnątrz, często testują ich granice i wykorzystują swoją przewagę.
Ona była odłamkiem, który zarysował mnie i sprawił, że od szkła znowu odbiło się światło.
On był odłamkiem, który rozbił mnie i zostawił w kawałkach, których nie dało się pozbierać.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl