Będąc w ciąży zaczęłam się zastanawiać, co by tu robić, żeby nie umrzeć z nudów (wtedy jeszcze nie wiedziałam, że dzieci mi na to nie pozwolą). Przypomniałam sobie wtedy o pisaniu, którym zajmuję się, odkąd nauczyłam się pisać (albo i mówić), a które zdradziłam na rzecz innych obowiązków i na jakiś czas o nim zapomniałam. Poszperałam w Internecie, przekopałam go wzdłuż i wszerz i dowiedziałam się, że istnieje coś takiego, jak konkursy literackie. Spróbowałam swoich sił i... na nowo uwierzyłam w siebie. Później zaczęłam sama pisać do wydawnictw z autorskimi pomysłami... Kilka z nich się odezwało.