Ivo Vuco, a właściwie Ivo Vučinić polski pisarz serbskiego pochodzenia. Prozaik, nowelista, felietonista i podróżnik. Urodził się 05 lutego 1983 roku w Serbskim mieście Vrenje, w dolinie Morawy Południowej, tuż przy granicy z Macedonią. Osierocony w wieku dziewięciu lat przez ojca, przybywa z matką do Warszawy, gdzie spędzają dwa trudne lata. Po śmierci babki (Eugenii Rowin) wyjeżdżają do USA, osiedlając się w Nowym Jorku, jako uchodźcy wojenni z pogrążonej w wojnie Jugosławii. W USA Ivo spędza swoją młodość, przeżywa prawdziwą szkołę życia, wielką miłość, niesnaski na tle kulturowym, politycznym i kryminalnym. W 2000 roku rozpoczyna naukę w New York University, na wydziale Historii Sztuki. Rok później, 11 września 2001 roku, trafia w samo centrum wydarzeń na World Trade Centre, co staje się podstawą do napisania pierwszej powieści – „Synonim Zła”. Po ukończeniu nauki na NYU, mimo przywiązania do Nowego Jorku, decyduje się na zmianę miejsca zamieszkania. Z miłości do książek i fascynacją irlandzką kulturą wybiera Dublin. Tam próbuje różnych zawodów, dzięki którym może zarobić na życie; jest m.in. ochroniarzem we wpływowych klubach VIP, sortuje towary w supermarkecie, patroszy ryby na kutrach, a nawet trafia za biurko do jednego z banków, by całymi dniami stukać w klawiaturę. Pisze felietony o polskiej emigracji w Irlandii do polonijnej gazety oraz jako korespondent do kilku pomniejszych pism nowojorskich, gdzie po wydarzeniach 11 września, zaproponowano mu współpracę. Teksty te wzbudzają kontrowersję i są dla wielu ludzi nie wygodne. Ivo Vuco nie jest tylko biernym obserwatorem, felietony dotyczą tego, co dzieje się w rzeczywistości go otaczającej. Są mocne i kontrowersyjne. Za debiut prasowy Ivo Vuco uważa się, zamieszczony w lokalnej gazecie emigranckiej „Nezavisna Serbija”, z 15 grudnia 2001 roku, artykuł „Po drugiej stronie barykady”, który ukazał się pod pseudonimem jj. W tym samym roku pisarz rozpoczyna pracę nad swoją pierwszą powieścią beletrystyczną – „Synonim Zła”. Największą jednak satysfakcję Ivo Vuco czerpie z możliwości obserwacji ludzi i ich zachowania. Młody artysta kolekcjonuje wydarzenia, emocje, ludzi w pamięci, żeby pewnego dnia wrócić do Warszawy i opisać to wszystko, co wydaje się być scenariuszem do hollywoodzkich filmów.