Cytaty Daniel Rosołek

Dodaj cytat
Czas to niszczycielski żywioł, zdolny wysiec bogów, obrócić miasta w ruiny i pogrzebać ze szczętem tysiącletnie cywilizacje.
Jeśli ktoś, kogo kochasz, odchodzi bezpowrotnie, to cały świat staje się drzazgą w oku. Boli cię nawet dźwięk wschodzącego słońca. Każdy obcy uśmiech jest karykaturalnym grymasem, wspomnienia są raniącym cierniem, a każdy dzień to walka o przetrwanie. Byłoby dużo łatwiej, gdyby miłość umierała wraz z osobą, którą kochasz.
Prawda jest taka, że tylko śmierć nie kłamie. Dlatego płynę skazany Rzeką Czasu i płynąć będę miriady wieków, do końca nieskończoności. Płynę uwięziony w Nieczasie. Nie oczyszczę grzechów, choćbym utonął w wodach wiecznego Piszonu.
[...] Wanda staje się duszy i ciała mojego przedłużeniem.
Mam radę do nienarodzonego. Żyj tak, byś nie musiał sam siebie wspominać nad własnym grobem – to przywilej żywych. Martwy co najwyżej może tylko słuchać, przyłożywszy trupie ucho do wieka trumny, milczeć i nic nie mówić. Błogosławić ten stan.
Choć jest młoda, jej oczy wydają się dużo starsze od reszty ciała. W tych starczych oczach dostrzegam nie bezmyślność czy młodzieńczą brawurę, lecz wstrząsającą obojętność. Boję się obojętności, bo nie potrafi ę jej pojąć. Nie wiem, jak się z nią obchodzić, bo obojętność nie pachnie, jest emocjonalnie sterylna.
Nie pozbawiono mnie najgłębszych uczuć. Wciąż kocham, nienawidzę, odczuwam wstyd i strach. Najgorsza jest tęsknota. Niczym piąty jeździec apokalipsy. Tęsknię, podsycony nadzieją spełnienia, które nie nadchodzi.
Minie wiele lat ciężkiej harówki, nim będzie można znów włożyć do ust chleb bez odłamków obróconych w pył domów i napić się czystej wody, niezatrutej ropą tanków. Jednak pomimo trudu ten nowy świat, który budujemy, jest przejściowy. Rzeka Czasu nigdy nie płynie długo krystalicznie czysta. (...) Dzieje się tak, ponieważ nie potrafimy wybaczać i odnaleźć równowagi pomiędzy przeszłością a przyszłością.
Tej wojny nikt nie wygrał (..) wszyscy jesteśmy przegranymi.
Zło jest wszechmocne, potrafi zawładnąć najbardziej niewinnym sercem. Jest próżną nadzieją na łatwe spełnienie najskrytszych marzeń i zarazą, której ciężko nie ulec. Ale w ostatecznym rozrachunku nie daje nic więcej prócz zbrukanej duszy.
Ludzie muszą zrozumieć, że ludzkie życie to nie tylko białe i czarne, ale też pełna paleta szarości. To, co nas definiuje, nie jest tylko przeszłością czy jednym wydarzeniem. Wszyscy jesteśmy wielowymiarowi.
Powiem ci, dlaczego brałem w tym udział. Dlaczego nie sprzeciwiłem się, nie pozwoliłem sobie na wyrwanie z gardła okrzyku cichego buntu, choć tęsknił on za ucieczką. Robiłem to, bo się bałem, bo przerażała mnie myśl o odmowie, bo byłem moralnym tchórzem.
Jeśli ktoś, kogo kochasz, odchodzi bezpowrotnie, to cały świat staje się drzazgą w oku. Boli Cię nawet dźwięk wschodzącego słońca. Każdy obcy uśmiech jest karykaturalnym grymasem, wspomnienia są raniącym cierniem, a każdy dzień to walka o przetrwanie. Byłoby dużo łatwiej, gdyby miłość umierała wraz z osobą, którą kochasz.
Ludzie boją się jednak blasku i lepiej się czują w mroku, który zakrywa ich złe uczynki.
Nazywam się Olgierd Thiel i umarłem wiosną tysiąc dziewięćset czterdziestego siódmego roku. Kiedyś miałem ciało wraz z jego pragnieniami i wszystkimi ułomnościami. Teraz, oddzielony od fizycznej powłoki, wędruję granicą życia i śmierci zawieszony w pomroku.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl