Cytaty "A.P. Mist"

Dodaj cytat
Miałam wrażenie, że coś go gnębiło. To, że był skończonym dupkiem, to jedno, ale było coś więcej. Nie obchodził mnie, choć po części starałam się w jakikolwiek sposób wytłumaczyć jego dzisiejsze zachowanie.
Jestem tym, kim jestem, dzięki swojej ciężkiej pracy i talentowi, a nie dlatego, że tatuś smarował, komu trzeba. Nigdy więcej mnie do niego nie porównuj i nie umniejszaj moim umiejętnościom, bo inaczej pogadamy.
Wzbiłem się w przestworza, czując wolność. Tylko tutaj mogłem być sobą, czuć, że panuję nad wszystkim, i uciec na chwilę od przyziemnych spraw.
W powietrzu byłem demonem. Prawdziwym potworem, niebojącym się absolutnie niczego. Śmiertelność mnie nie dotyczyła, a z kostuchą już dawno zawarłem sojusz.
No tak, moje życie uczuciowe, a raczej jego brak, często było tematem pogawędek miejscowych plotkarzy. Nikt nawet nie próbował się z tym ukrywać i często pytano mnie, dlaczego jeszcze nie znalazłam sobie kawalera.
Z mistrza przestworzy stałem się jakimś błaznem, którego będą podziwiać z otwartymi gębami pomiędzy jedzeniem gotowanej kukurydzy i waty cukrowej.
Czułam, że to będzie naprawdę gorące lato pełne przygód. Od bardzo dawna nic się nie działo w tym mieście, więc mieszkańcy chodzili podekscytowani, jakby co najmniej niedaleko wylądowało UFO.
Tak, na pewno wejdzie tutaj Tom Cruise, padnie przed tobą na kolana i porywając cię swoim motocyklem, odjedzie w siną dal.
Musisz obiecać, a najlepiej podpisać jakiś cyrograf, że nigdy nie przestaniesz piec tych swoich niebiańskich ciast
Nie po to się uczyłem, walczyłem każdego dnia ze strachem, a finalnie całkowicie się go wyzbyłem, żeby teraz stać się nikim.
Może to było próżne, ale marzyłem o tym, żeby ona kiedyś zawalczyła o mnie tak, jak ja próbowałem walczyć o nią.
Wspaniałym by było uczucie, że jest ktoś, kto chce usłyszeć wszystko to, co dzieje się w moim umyśle, nie próbując jednoczenie mnie obnażyć. To byłoby jak szept, który słyszymy tylko my. Szept, który jest przeznaczony wyłącznie dla nas i nikt inny nie miałby takiej mocy, aby go usłyszeć. To bez wątpienia byłoby wyjątkowe, prawdziwe i mocne.
Bałam się siebie i tego, że pozwoliłam, aby w mojej twierdzy pojawiła się kolejna szczelina. Nie mogłam pozwolić sobie na brak czujności, nie mogłam pozwolić, żeby ktokolwiek pozbawiał mnie skupienia. Tylko będąc w pełni skoncentrowaną, mogłam czuć się bezpieczna. Tylko ja sama mogłam sobie zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Nikt inny.
Zadziwiające, jak zmienna potrafiła być pogoda w Nowym Jorku. Nieprzewidywalna. Ciepła, łaskawa i odświeżająca, żeby za moment stać się surową, zimną i przygnębiającą. Zupełnie jak kobiety. Jak ta jedna kobieta. Dziewczynka.
Dojebała mi dziewczyna sięgająca mi ledwo do brody. Moje ego lekko drgnęło, ale uśmiechnąłem się równie złośliwie i zrobiłem krok do przodu, zmuszając ją, aby się cofnęła. Ponownie zrównałem swoją twarz z jej, mając nadzieję, że po prostu ucieknie.
Nie byłam typem dziewczyny, która w różowym topie i obcisłych szortach wypina pośladki do lustra, żeby zrobić jak najlepsze selfie. Ba! Ja nie miałam nawet profilu na tych wszystkich popularnych portalach.
Znaliśmy się przez całe życie, a wszystko popsuł jeden pocałunek. Miał być początkiem, a okazał się końcem.
Kolejny raz pomyślałam, że śmierć nie byłaby niczym złym, bo przyniosłaby mi w końcu ulgę. Nie musiałabym wkładać wysiłku w próby zaczerpnięcia oddechu, nie czułabym już bólu.
Możesz mnie bić, nienawidzić, płakać. Pozwolę ci na to wszystko, bo jestem tu dla ciebie. Tylko błagam, nie zatrzymuj tego bólu w sobie, nie krzywdź się nim, nie dręcz się. Bo kalecząc siebie, ranisz również mnie. Musisz mi po prostu zaufać.
Jesteś chorobliwie zazdrosny i boisz się, że jakiś facet się na mnie napali, a ja jak głupia idiotka wymienię ciebie na pierwszego lepszego – wyrzuciła z siebie. – Bo przecież odrobina odsłoniętego ciała w środku lata, sprawi, że odbierze mi rozum. Tak, masz rację. Zdecydowanie za mocno cię przygrzało słońce, bo zwyczajnie to tobie odwaliło.
Wiktor ruszył za nią i złapał mocno za rękę. To, jak go ta kobieta wkurzała, przekraczało ludzkie pojęcie. Jednocześnie miał ochotę ją zabić i trzymać w ramionach, potrząsnąć nią i kochać się z nią.
Usiadła obok niego i przyglądając się jego twarzy, na której wyraźnie malowały się wszystkie emocje oraz wątpliwości, z jakimi się zmagał, położyła dłoń na jego udzie. Widać było, że wkłada sporo wysiłku w to, żeby ich jawnie nie okazać.
Nie chciałam wiele… Chciałam czuć, że żyję, a w rzeczywistości to życiestawało się obłędem. Ułudą, którą usilnie pragnęłam się karmić. Czy niewystarczająco już cierpiałam? Myślałam, że moje życie się skończyło, a teraz, kiedy Marcus na nowo wlał we mnie nadzieję, okazało się, że miałam rację – ta miłość nie istniała.
Wprowadziłem chaos do jej życia, a teraz moim zadaniem było sprawić, że poczuje się spokojna i pewna tego, co do niej czuję. Byłem zmęczony, po ludzku, po prostu zmęczony, ale nie miałem w planie odpuścić.
Potrzebowałem chwili, żeby znaleźć sposób, aby się do niej zbliżyć. Była jak spłoszone zwierzę, do którego ja wycelowałem jako pierwszy. To było jasne, że będzie przede mną uciekać, a ja nie mogłem wybaczyć sobie, że ją miałem, a później tak łatwo wypuściłem, pozwalając, aby uwierzyła w nieprawdę.
stał na progu i sły­szał, jak roz­pacz prze­le­wa się przez mi­łość jego życia. Naj­bar­dziej na świe­cie pra­gnął wziąć ją w ra­mio­na i ukoić ten ból, nie­ste­ty ura­żo­na duma mu na to nie po­zwo­li­ła.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl