Cytaty "A.P. Mist"

Dodaj cytat
Wszystkie moje rany zostały zadane przez ludzi, którzy powinni mnie chronić. Każda blizna na ciele, w sercu i w duszy wywoływała ból silniejszy niż jakikolwiek inny. Tylko dlatego, że były skutkiem złamanego zaufania.
Wiem, że uważasz mnie na wysłannika diabła, ale powtarzam, nigdy nie zrobiłbym niczego, co mogłoby cię w jakikolwiek sposób skrzywdzić.
Z drugiej strony jego bliskość uzmysłowiła mi, że nie miałam nikogo. I właśnie ten mężczyzna ponownie stawał się dla mnie wsparciem w chwilach, kiedy mój świat się walił.
Odrzuciłem parasol i spojrzałem w płaczące niebo. Na tym teraz będzie polegało moje życie? Na ciągłym szukaniu jej, gonieniu i walce? Dlaczego nie chciała w ogóle mnie wysłuchać i unikała mnie, jakbym był najgorszą, zaraźliwą chorobą?
W miłości nie obowiązują reguły. Jeśli to, co czujesz, jest szczere, to musisz walczy.
Jesteście jednocześnie najdoskonalszą i najbardziej skomplikowaną parą, z jaką miałam kiedykolwiek do czynienia.
Nie chciała przed nikim pokazywać swoich słabości. Potrzebowała zmian, które przede wszystkim musiały zajść w niej samej.
Nigdy nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak mocno kogoś kochamy, póki nie poczujemy ryzyka, że ktoś mógłby pokochać tę osobę lepiej od nas. Wtedy utrata ukochanego staje się bardziej namacalna i realna, niczym fizyczny twór mówiący, że to ostatnia szansa.
Los jakby z niej drwił, próbując udowodnić, że są sobie przeznaczeni. Z pozornie nic nieznaczących wydarzeń powoli zaczynał układać drogę tak, aby ich ścieżki znów się splotły. Teraz od niej zależało, czy pójdzie tą drogą, czy się cofnie i ucieknie.
Westchnęła i zakryła twarz dłońmi. Miała ochotę krzyczeć i płakać, a jednocześnie rzucić mu się w ramiona jak głupia, stęskniona gęś.
Kochała go w ciszy, choć zaprzeczała. To nie było uczucie, którego można było pozbyć się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Tej miłości nie szło odrzucić.
Wykorzystaj swój język do rozmowy z facetem, którego kochasz, zamiast wyżywać się na mnie. Później możesz go wykorzystać też do innych rzeczy
Otworzył przed nią drzwi do świata, którego nie znała, którego się bała i unikała. U jego boku nic już nie było tak straszne, jak się początkowo wydawało.
Byli doskonale dopasowani, jak spójna, niczym niezmącona melodia wygrywana na idealnie dostrojonym instrumencie.
Był człowiekiem, któremu ufała bezgranicznie i który sprawiał, że czuła się bezpieczna. Dopingował ją i popychał do przekraczania granic.
Prawda jest jednak taka, że u boku odpowiedniej osoby nawet największy twardziel, na pozór niezdolny do miłości, czuje dwa razy mocniej i kocha sto razy bardziej. Najbardziej złamany człowiek może zostać poskładany do kupy, a najbardziej wycofany otworzy się na innych. Wystarczy iskra.
Pokazuję ci, do kogo należysz, owieczko. Jeśli kiedykolwiek komukolwiek przyjdzie do głowy, żeby mi cię odebrać, będzie żałował do końca życia
Ona była niemożliwa! Zwinnie przechodziła pomiędzy skrajnymi emocjami. Pół godziny wcześniej płakała, później się wstydziła, za chwilę kpiła z niego, żeby teraz jawnie się śmiać.
Zamiast stanać po stronie swojego faceta, ona stanęła przeciwko niemu wyłącznie dlatego, że nawet wrogom nie życzyła tego, aby przeżyli to, co przeżywała ona.
Tę datę zapamięta już na zawsze, ponieważ tego ranka zmieniło się jej życie. W którym kierunku teraz będzie zmierzać? Tego nie wiedziała, ale powróciło do niej coś, co straciła kilka lat wcześniej. Na nowo poczuła nadzieję.
Ja jestem chamem, głośnym i nieprzyjemnym dla ucha dźwiękiem, ale w połączeniu z tobą, słodką i delikatną, zaczynam grać też w tych spokojniejszych tonach. Wtedy hałas zamienia się w muzykę.
On również potrzebował odpoczynku. Pomimo barwnego życia, jakie dotychczas prowadził, ten weekend zdecydowanie mógł uznać za najbardziej intensywny w całym jego życiu. Ona wystarczała mu za wszystkie rozrywki tego świata. I kataklizmy również.
Kto by pomyślał, że mężczyzna wyglądający jak zbieg z zakładu karnego będzie miał dobre serce. Głęboko ukryte i otoczone drutem kolczastym, ale miał. I coraz częściej dochodził do wniosku, że mógłby je komuś oddać. Że mógłby je oddać jej.
Miał zamiar wykorzystać tę szansę, żeby się do niej w końcu zbliżyć, i nie wahał się przed użyciem wszystkich metod, które przyjdą mu do głowy. Czy zwariował? Możliwe. Gdzieś w głębi czuł, że warto.
Wyglądała inaczej, odważniej, ale nie miał wątpliwości, że to ona. Rozpoznałby ją nawet, gdyby ktoś nagle pozbawił go wzroku.
Stary groził przyjacielowi wydziedziczeniem i wyrzucał go z chałupy, a ten myślał o tym, że zostanie bez jakiejś grającej skrzyni. Doprawdy, miał bardzo wypaczone poczucie wartości.
Ona chciała tylko, żeby była doceniona za to, jaką jest osobą, a nie oceniana przez pryzmat urody albo jej brak.
Znosił nieudolne próby wychowywania przez ojca i głupie docinki brata tylko dlatego, że ogromną satysfakcję sprawiało mu pokazywanie, jak bardzo ma ich w dupie. Ich czas minął prawie jedenaście lat temu. Teraz byli dla niego obcy jak nielubiani współlokatorzy.
Niestety, nawet pielęgnowanie niechęci i skrupulatne zapisywanie w pamięci wszystkich chamskich zachowań z jego strony, nie przeszkadzało jej w tym, żeby co wieczór zasypiać z myślą o nim.
Wstydziła się swoich blizn i tego, w jakim stanie ją zastał. Całkowicie rozbitą, nietrzymającą się kupy. Całe życie grała twardą, ciętym językiem nadrabiała brak pewności siebie, a teraz siedziała na podłodze, zapłakana i obnażona przed facetem, którego szczerze nie znosiła.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl