Jest to bardziej filozoficzna powieść drogi niż twarde SF w stylu Lema.
Samo osadzenie w miejscu i czasie jest raczej po to, żeby czytało się smacznie (podpatrzyłem i kradnę to określenie z “polecajki” z okładki, autorstwa samego Piotra Wereśniaka, “Kilera” 😆chyba nie wyśle ).
“Kyle” mocno trąci Asimovem, Kuttnerem (z jego najl...