W ciągu ostatnich miesięcy #stayathome stało się nie tylko modnym, ale też naprawdę potrzebnym hasłem. Sklepy namawiają nas do szybkich zakupów, a autorzy odwołują spotkania. Naprzeciw nowym realiom wyszedł Empik, który zaoferował wirtualną wersję swoich wydarzeń. Z ich ostatnich komunikatów można wywnioskować, że zostanie ona na dłużej.
Plusy są przeważające
Z początkiem marca Empik w całości zrezygnował ze stacjonarnych spotkań autorskich i dość szybko przerzucił się na ich zdalną wersję. Te kilka miesięcy pokazało, że chociaż nowa formuła to coś zupełnie innego, to ma też kilka niezaprzeczalnych zalet. Przede wszystkim księgarnia wskazuje, że nigdy wcześniej ich wydarzenia nie cieszyły się tak dużą popularnością. Niezależnie od tego, jak blisko mamy do salonu, czy jest nam po drodze lub, czy mamy czas na dojazd i powrót, możemy uczestniczyć w spotkaniu. Ale to nie wszystko, Empik wskazał również, że dzięki zdalnej formie dużo łatwiej jest zaprosić do udziału w wydarzeniu zagranicznych autorów:
„Formuła stworzyła także zupełnie nowe szanse, zarówno dla twórców, jak i dla ich fanów. Format online pozwala polskim czytelnikom i słuchaczom spotkać autorów z zagranicy. Dotychczas Empik gościł już jedenastu zagranicznych pisarzy podczas wirtualnych spotkań – byli to m.in. Graham Masteron, B.A. Paris, Deborah Feldman, André Aciman czy Regina Brett”.
Powrót do przeszłości?
Empik niestety ogranicza się wyłącznie do wskazywania zalet spotkań online. Chociaż księgarnie pracują już pełną parą, nikt nie porusza tematu powrotu do starej formuły. Czy będzie to zmiana na stałe? A może wersja online bardziej przypadła do gustu czytelnikom i nikt nie jest zainteresowany powrotem do poprzedniej opcji?
Tęsknicie za stacjonarnymi spotkaniami? A może uczestniczyliście w wydarzeniach online? Koniecznie podzielcie się ze mną wrażeniami!
Dominika Róg-Górecka