Mistrzowie ilustracji: Ewa Salamon

Autor: 8dzientygodnia ·10 minut
2021-01-05 11 komentarzy 28 Polubień
Mistrzowie ilustracji: Ewa Salamon
Polska ilustracja książkowa dla dzieci, obok polskiej szkoły plakatu oraz filmu, to dziedzina szeroko znana i wysoko ceniona na świecie. Przełomem okazał się dla niej rok 1959, kiedy to na III Międzynarodowej Wystawie Książki w Lipsku polscy artyści zdobyli aż 13 medali. To właśnie od tego momentu, przez ponad dwadzieścia lat, trwała dobra passa polskich ilustratorów. Co stanowiło o tym, że to akurat nasza rodzima sztuka podbiła świat? Według badaczki tej dziedziny sztuki Anity Wincencjusz-Patyny była to przede wszystkim „cechująca ją niezwykła różnorodność: wielokierunkowość poszukiwań artystycznych, rozmaitość stosowanych rozwiązań formalnych, szeroka gama używanych technik, a co za tym idzie – szereg odmiennych efektów plastycznych. Po wtóre – dążenie do autonomiczności oraz idąca w stronę malarskości swoboda ekspresji graficznej. Ta ostatnia cecha była nota bene wizytówką tzw. polskiego stylu.”

Kiedy sięgam do książek mojego dzieciństwa, a robię to bardzo często, wcześniej ze starszymi dziećmi, a teraz z najmłodszym, to zawsze gdzieś w podświadomości towarzyszy mi uczucie nostalgii. Za tym, czego już nie ma, za dziadkami, rodzicami, za beztroską dnia codziennego, za przyjaciółmi, którzy rozjechali się gdzieś po świecie. Za zimą ze śniegiem, za wiosną z dywanami przebiśniegów i złocącą się forsycją, za latem pachnącym poziomkami i borówkami i za jesienią z kasztanowymi i żołędziowymi ludkami.


Krystyna Iwanicka we wstępie do albumu „Artyści polskiej książki…” pisze, że sztuka książki wobec literatury pełniła niejako służebną rolę: odtwarzała przeszłość historyczną albo nadawała kształt światom baśniowym, lub też zaskakiwała poetycką refleksją.

Dziś przedstawiam Wam artystkę, która jak nikt inny potrafiła uchwycić tę delikatną nić fantazji i „uszyć” z niej bajkową, kolorową i radosną rzeczywistość, która w tamtych smutnych czasach była po prostu nijaka i szaro-bura.




Życie:


Ewa Salamon urodziła się, jak podaje Wikipedia: w 1934, 1935 lub 1938 roku w Mogielnicy na Mazowszu.
Większość innych źródeł za prawidłową datę przyjmuje jednak rok 1938.

Studiowała na warszawskiej ASP, gdzie w pracowni profesora Jana Marcina Szancera obroniła dyplom w 1960 roku.

„Pracownia Szancera przeżywała w tym czasie swój rozkwit. Zatem kilka lat po wojnie w warszawskiej ASP wyrasta liczne i bardzo aktywne pokolenie grafików. Oni właśnie od połowy lat pięćdziesiątych próbują swoich sił w dziedzinie grafiki książkowej. Między wydawnictwami i uczelniami kształcącymi artystów (głównie warszawską ASP) stopniowo utrwalała się współpraca zapewniająca stały dopływ utalentowanych twórców.”


Ewa Salamon zadebiutowała ilustracjami do książki Wandy Chotomskiej „Uliczka Tabliczki Mnożenia” już w roku 1960. To była również jedna z pierwszych książek dla dzieci słynnej poetki.

Wanda Chotomska tak wspomina tamte czasy:

„Kiedy zaczynałam pisać, każde wydawnictwo miało swojego kierownika graficznego i to byli mistrzowie: Stanny, Szancer. Wiadomo było, że się na tym znają, i nie przepuszczali kiepskich ilustracji. To były lata sześćdziesiąte, siedemdziesiąte, świetne lata dla polskiej ilustracji. A potem było coraz gorzej.”


Podczas majowych kiermaszy książki pod Pałacem Kultury w Warszawie na spotkaniach z młodymi czytelnikami Ewa Salamon zawsze starała się zostawić dzieciom jakąś pamiątkę od siebie. Nie tylko wpisywała dedykację, ale też rysowała różne zwierzątka: pieski, tygrysy, lwy.

Na temat życia ilustratorki znalazłam bardzo niewiele. Nie umiem wam powiedzieć, czy miała jakąś bliższą rodzinę, dzieci, czy ktoś z jej spadkobierców dba o wspaniały dorobek artystyczny jak ma to miejsce w przypadku spuścizny Marii Orłowskiej-Gabryś czy Zbigniewa Rychlickiego.

Artystka zmarła 23 stycznia 2011 roku w Warszawie.



Twórczość:


Ewa Salamon w swojej pracy zawodowej zajmowała się głównie grafiką użytkową, ilustratorstwem, projektowaniem plakatów, pocztówek, kalendarzy oraz ceramiki. Przyjmuje się, że zilustrowała ok. 100 książek dla dzieci i młodzieży, a także wiele czasopism dla młodych czytelników.
Przez lata współpracowała z najpopularniejszymi polskimi autorkami takimi jak Wanda Chotomska, Wiera Badalska, Ludwik Jerzy Kern czy Joanna Kulmowa. Ilustracje jej autorstwa znalazły się także w polskich wydaniach Alicji w Krainie Czarów Lewisa Carolla:


Brzydkiego Kaczątka Hansa Christiana Andersena:


czy Ptaka-straszydła i innych baśni Braci Grimm:




Na samym początku swojej kariery zawodowej nawiązała również współpracę z czasopismami „Świerszczyk” ( jej ilustracje zdobiły też okładki) oraz „Promyczek”. Tworzyła dla wielkich wydawnictw jak: Iskry, Nasza Księgarnia, Książka i Wiedza czy Krajowa Agencja Wydawnicza (KAW), a w latach 90. dla Alfy.
Dla „Ruchu” zilustrowała cykl książek Andrzeja Szczypiorskiego „Lot 627” przeznaczonych dla starszych czytelników.


Swoje prace prezentowała na licznych wystawach grafiki książkowej w Warszawie, Zamościu czy Krośnie.

Od lat 70. Salamon zajmowała się także grafiką użytkową, wykonując plakaty reklamowe dla różnych instytucji. Jest autorką popularnego plakatu Cepelii, wykonanego w technice kolażu i przedstawiającego postać dziewczęcą w wielobarwnym stroju ludowym, z warkoczem i w czepcu.


Elementy folkloru i ludowości od lat przenikały do kultury masowej, stając się źródłem inspiracji dla wielu dziedzin, także dla sztuki wizualnej. Wśród ilustratorów sięgali po nie zarówno Maria Orłowska- Gabryś, Bożena Truchanowska jak i Zbigniew Rychlicki. Zapożyczenia te przez jednych były doceniane za fakt popularyzowania elementów kultury ludowej wśród szerokiej publiczności, natomiast inni widzieli w nich przejaw komercjalizacji i uproszczenia dziedzictwa kulturowego. Ptaszki, dzbanki, kwiatki, koronki, parzenice, fujarki, wycinanki, zabawki, barwne stroje przewijają się w różnych wariantach i konfiguracjach na naszych ulubionych ilustracjach i łączą prostotę z artystyczną finezją.

Uważam jednak, że ważne jest to, że były one nieustającą inspiracją dla kolejnych pokoleń artystów i bogatym źródłem dla ich wspaniałej twórczości, która dzięki temu była świeża i różnorodna.


Pod koniec lat 60. Ewa Salamon podjęła współpracę ze Studiem Filmów Rysunkowych w Bielsku Białej, opracowując filmy animowane reżyserowane przez Leszka Lorka. Wśród tytułów, nad którymi pracowała są: 1968: Pan Zegarek, 1969: Doktor Zdrówko, 1970: Doktor Zdrówko i Lew,1971: Witaminowe Cuda.

W 1982 r. otrzymała Nagrodę Prezesa Rady Ministrów za twórczość na polu ilustracji książkowej dla dzieci i młodzieży.

Ewa Salamon do końca swojej pracy zawodowej mogła liczyć na zainteresowanie zleceniodawców. Podczas, gdy wielu ilustratorów w latach osiemdziesiątych miało kłopoty z znalezieniem się na zmieniającym rynku pracy, ona potrafiła zaproponować ciekawą ilustrację do nowych tytułów.

Salamon pozostała czynna zawodowo aż do końca lat 90



Styl:


Nie sposób pomylić prac Ewy Salamon z innymi. Rysowała bardzo charakterystyczną kreską.
W latach 60. ilustracje jej autorstwa znalazły się w niemal 40 publikacjach i wykorzystywały zróżnicowane techniki graficzne, między innymi litografię, czego przykładem są ilustracje do książek „Rozalka Olaboga” autorstwa Anny Kamieńskiej albo „Długi deszczowy tydzień” autorstwa Jerzego Broszkiewicza.

W swojej pracy doktorskiej Aneta Wincencjusz- Patyna tak charakteryzuje te dwa utwory:

„Szlachetność litografii wprzęgała w kreację nowej rzeczywistości zrodzonej najpierw w umyśle autora tekstu, a potem oryginalnie przetworzonej siłą swojego talentu. Taki efekt uzyskała w „Rozalce…”, gdzie odnajdziemy liczne zabrudzenia, przetarcia tła, szrafowania, gdzie rysunek jest prosty, ale o dużej sile wyrazu. (…) Czarno-białe rysunki do „Długiego deszczowego …”posiadają elegancję subtelnej linii, momentami przypominając rysunki Srokowskiego albo Makowskiego. Liczne uproszczenia, dążenie do syntetycznej formy wynikają z mistrzowskiego opanowania linii.”

Na przełomie lat 60. i 70. Salamon wypracowała swój indywidualny styl, kontynuowany przez nią w późniejszych dekadach, który stał się znakiem rozpoznawczym jej twórczości.
Główną inspirację dla niego stanowiła sztuka secesyjna, szczególnie twórczość Alfonsa Muchy, Eugena Grasseta i Ottona Eckmanna.
Kompozycje charakteryzowało rozedrganie i poruszenie przedstawionych na ilustracjach postaci, budynków i natury.

Zdaniem Anity Wincencjusz-Patyny styl Ewy Salamon w tym okresie charakteryzowały:

„prosty rysunek, płynna graficzna kreska, szrafowania, syntetyzacja formy, liczne uproszczenia oraz subtelna linia.”


Artystka od początku swojej kariery zawodowej niejednokrotnie wykonywała też ilustracje w technice kolażu.


W swoich pracach bardzo często łączyła tradycyjny rysunek z kolażem, w którym sięgała po tak dla niej charakterystyczne kunsztowne koronki, kolorowe tkaniny, złote i srebrne nitki.
Szczególnie jest to widoczne w nowym wydaniu baśni Braci Grimm z lat 90.tych. Bohaterów opowieści widzimy jakby byli otoczeni delikatną koronkową pianką.


Ilustracje wykonywane przez artystkę w latach 70. i 80. tworzyły nastrój magii, melancholii, tajemnicy, niekiedy grozy. Określane są jako oniryczno-baśniowe, o wypracowanym języku formalnym:

„Wprowadza do swoich ilustracji elegancję konturów o rodowodzie neosecesyjnym. Staroświecki urok belle epoque szeleści falbanami, emanuje z powodzi koronek oraz plątaniny wstążek i pukli włosów. Sceny dynamizowane są przez charakterystyczne dla ilustratorki silne podmuch wiatru to z lewej, to z prawej strony.”


„Wyraźne kontury prowadzi płynnymi duktami zwielokrotnionych linii, zawsze w nadzwyczaj miękkich splotach. Świat wykreowany przez nią przepełniony jest długimi puklami włosów, wstążek, nici, meandrujących rzek, wiotkich łodyg kwiatów, falujących traw i fantazyjnie splecionych gałęzi.”


„Artystka doskonale czuje i z powodzeniem na nowo tworzy magiczne światy. Nie dziwi więc, że najwięcej wśród zilustrowanych tytułów jest przedziwnych opowieści o bajkowych krainach, baśni, poezji, które z definicji tworzą klimat nierealności, ulotności, wszechwładnej fantazji. Są jakby za mgłą, stąd ich celowe delikatne archaizowanie. Aurę niezwykłości artystka buduje także dzięki nietypowej perspektywie rządzącej się swoimi, na pewno nie optycznymi, prawami.”


Jak już pisałam wcześniej, prac artystki nie sposób pomylić z innymi. Najsłynniejszym elementem jej ilustracji są tzw. „makaronowe włosy” . Były nie tylko jednym ze znaków rozpoznawczych , ale przede wszystkim ważnym elementem wizualnego obrazu.

„Piękne, dekoracyjne i rytmiczne kompozycje były radosnym i beztroskim wytchnieniem w ówczesnej szaroburej rzeczywistości.”





Ewa Salamon podobnie jak wielu innych ilustratorów bardzo lubiła zapełniać przestrzeń swoich ilustracji nawet jeśli dostrzeżenie tych wszystkich detali na pierwszy rzut oka nie było możliwe.

„Prace te cechuje brak widocznego horyzontu, nagromadzenie postaci, rekwizytów i ornamentu, który dosłownie się w nich „panoszy”. Oko błądzi w tych graficznych labiryntach w zachwycie, bo przecież co chwila odkrywa coś nowego.”


„Ten staroświecki świat, zupełnie świadomie zanurzony w atmosferze babcinego saloniku, wypełniają koronki, falbanki, szeleszczące suknie; prawie słychać równomiernie tykające zegary.”

Wśród niezapomnianych graficznych opracowań Salamon jest jeden taki tytuł z biało-niebieską okładką, którego mam wrażenie, że nie trzeba nikomu przedstawiać, i który do dziś stoi zapewne na wielu domowych półkach. Ja już go nie mam, zniknął gdzieś w odmętach pawlacza, a później został wyrzucony, ale doskonale go pamiętam. „Kuchnia pełna cudów” Marii Terlikowskiej to niezwykła książka kucharska, która zaprasza do kulinarnych aktywności najmłodszych, a ilustracje są jej ważnym elementem.


Książkę kilkakrotnie wznawiano, w setkach tysięcy egzemplarzy, co jest imponującym nakładem. Ostatnio, w 2017 roku, wydało ją wydawnictwo Axis Mundi.
Historia opisana przez Marię Terlikowską, to relacja z życia rodziny Kowalskich. Integralną częścią jej treści stanowią fantastyczne przepisy zilustrowane tak, by dzieci same chciały po nie sięgnąć i pobawić się w małych kucharzy. Mimo całej ich prostoty były bardzo pomysłowe oraz na pewno zapadające w pamięć. Bo kto z Was nie kojarzy „fregaty na liściu sałaty” albo „serowych myszek”?


A jak pisze Barbara Gawryluk :

„Barwne obrazki myszek z sera, muchomorów z jajek i pomidorów, jamników z parówek czy krokodyli z ogórków podpowiadały małym kucharzom w trakcie przygotowań ulubionych potraw, a dziś są też unikatową dokumentacją tego, co działo się w kuchni przeciętnej polskiej rodziny, co i jak jadano w latach siedemdziesiątych, w czasach pustych półek w sklepach.”

Dla mnie to sentymentalna podróż do czasów dzieciństwa, a dla dzieci – świetny poradnik z bardzo prostymi przepisami na potrawy o ciekawym wyglądzie i ciekawa, pełna ciepła lektura.

W swoich ilustracjach artystka odwoływała się również do świata fauny i flory.


„Spersonifikowane owady otrzymywały twarze, gustowne stroje i rozmaite akcesoria. Dzięki nim tworzą galerię postaci z najwyższych sfer. Spacerują, tańczą, biesiadują…”


W wierszu Brzechwy „Żuk” artystka przedstawia owady „finezyjną kreską i subtelną plamą”. Wyposażone w atrybuty jak melonik, frak czy muszka.
Anna Boguszewska tak pisze o najbardziej znanych ilustracjach Salamon, które ta wykonała do książki Wiery Badalskiej „Jak oswoić czarownicę”. Zostały one nagrodzone przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek w konkursie na najlepszą książkę roku 1986:

„Stylistyka wypowiedzi plastycznych Ewy Salamon wykorzystuje maksymalnie dekoracyjność układów kompozycyjnych uzyskanych kreską, scalanych zrównoważoną kompozycją, stosowaniem rytmów.”


„Książka jest dziełem z pogranicza sztuki i- ongiś- rękodzieła, dziś- techniki. Przekaz treści w estetycznej formie zawsze budził zainteresowanie, niekiedy zachwyt.”

Dziś nie wyobrażam sobie, że wśród artystów, którzy w tak dużym stopniu wpłynęli na mój dziecięcy świat i późniejsze postrzeganie rzeczywistości, a przede wszystkim na moją wyobraźnię, którzy uczyli mnie widzieć, rozumieć i czuć, mogłoby zabraknąć Ewy Salamon.

Bez jej „makaronowych włosów” , eleganckich neosecesyjnych konturów, staroświeckiego uroku belle epoque nie byłoby moich dziecięcych wspomnień, albo byłyby zdecydowanie uboższe.



Małgorzata Majerczak


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak zwykle serdecznie dziękuję pani Urszuli Jarmołowskiej, autorce bloga „To dla pamięci” (https://jarmila09.wordpress.com/), która pozwala mi korzystać ze swoich bogatych zbiorów ilustracji.

Korzystałam również z:

Barbara Gawryluk, Ilustratorki, ilustratorzy. Motylki z okładki i smoki bez wąsów, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2019

Artyści polskiej książki: 50 lat konkursu PolskiegoTowarzystwa Wydawców Książek

Anita Wincencjusz-Patyna, Stacja ilustracja, Wrocław 2008

Anna Boguszewska, Ilustracja i ilustratorzy lektur dla uczniów w młodszym wieku szkolnym w Polsce w latach 1944-1989, Lublin 2013

Admirałowie wyobraźni. 100 lat polskiej ilustracji w książkach dla dzieci, Warszawa 2020.
× 28 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@kamila.bilik
@kamila.bilik · prawie 4 lata temu
Świetny artykuł ;) Bardzo się cieszę, że ktoś podjął temat polskich ilustratorów;)
× 7
@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 4 lata temu
Dziękuję ci bardzo. Wiem, że czytasz na bieżąco. Dzięki za wsparcie i kibicowanie. Pozdrawiam
@oliwa
@oliwa · prawie 4 lata temu
Ach, "Pisane łapą" (ilustracje drugie od góry)! Uwielbiałam tę książkę i ilustracje:) Dzięki za jak zwykle świetny artykuł!
× 4
@Airain
@Airain · prawie 4 lata temu
No właśnie - chciałam to samo napisać, jedna z ulubionych książek dzieciństwa. Bardzo lubiłam te ilustracje.

Jak zwykle dzięki za przypomnienie bardzo charakterystycznej ilustratorki!
× 2
@Tanashiri
@Tanashiri · prawie 4 lata temu
Podziwiam wszystkich ilustratorów, trzeba mieć naprawdę wielki talent. Bardzo fajny artykuł :)
× 4
@jorja
@jorja · prawie 4 lata temu
Bardzo ciekawy artykuł. Rzeczywiście stworzone przez nią "makaronowe włosy" są już po prostu symbolem. Aż mi się łezka w oku zakręciła na te wspomnienia!
× 3
@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · prawie 4 lata temu
Jak zwykle artykuł na bardzo wysokim poziomie. Powiem więcej, po każdej kolejnej Twojej publikacji poprzeczka idzie wyraźnie w górę.
× 3
@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 4 lata temu
Zawstydzasz mnie trochę. No ale bardzo mi miło, że artykuły się podobają.
@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · prawie 4 lata temu
Wstyd to kraść.
Twoje artykuły tylko potwierdzają to o czy ostatnio rozmawialiśmy - nie ma na co czekać !
× 1
@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 4 lata temu
Przymierzam się. Bądź cierpliwy.
@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · prawie 4 lata temu
To będzie dla mnie ogromny zaszczyt !
× 1
@Catta
@Catta · prawie 4 lata temu

Z moich prywatnych zbiorów:)
× 2
@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 4 lata temu
Prawda, że na tych dawnych ilustracjach dzieje się magia?
× 1
@Catta
@Catta · prawie 4 lata temu
Dzieje się. Są niesamowite.
× 1
@Catta
@Catta · prawie 4 lata temu
Dziękuję za kolejny artykuł z tematyki wybitnych polskich ilustratorów.
"Pisane łapą" i "Lubimy was" - jedne z moich pierwszych ukochanych książek. Potem także "Wiersze pod choinkę" Ludwika Jerzego Kerna. Chciałam mieć takie właśnie salamonowe włosy jak dziewczynki z ilustracji.
× 1
@bookovsky2020
@bookovsky2020 · prawie 4 lata temu
Piękne ilustracje! Cóż za wszechstronność i wyczucie kolorów! Ileż to razy wpatrywałam się w rysunki "Kuchni pełnej cudów" - nie zliczyłby tego nikt...
To może następny artykuł o Szancerze? :)
× 1
@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 4 lata temu
O Szancerze był pierwszy, znajdziesz go tuhttps://nakanapie.pl/a/mistrzowie-ilustracji-jan-marcin-szancer. Do tej pory napisałam już o ośmiu ilustratorach, wszystkich znajdziesz tu:https://nakanapie.pl/8dzientygodnia/artykuly
Co miesiąc, zazwyczaj w okolicach pierwszego każdego miesiąca, ukazuje się nowy artykuł.
Zapraszam do lektury i pozdrawiam.
@bookovsky2020
@bookovsky2020 · prawie 4 lata temu
Ooo dziękuję! Muszę nadrobić :))
× 1
@jagodabuch
@jagodabuch · prawie 4 lata temu
Obszerny i piękny artykuł. Przepiękne te ilustracje przypomniały mi się pierwsze książeczki, które czytałam w zerówce tyle wspomnień, dziękuję :))
× 1
@Patriseria
@Patriseria · prawie 4 lata temu
Kojarzę tę książkę kucharską dla dzieci, ale nie mam pojęcia, gdzie jest nasz egzemplarz :(
× 1
@Zorg
@Zorg · ponad 2 lata temu
Bardzo miłe.