Czytałam, bo był to moment, w którym wszyscy wokół czytali, bo to było coś nowego. Gdy sięgałam, po „Pięćdziesiąt twarzy Greya” myślałam, że będzie to opowieść, przy której przeżyję coś innego, ciekawego, która mnie zachwyci, dostarczy ogromu emocji. Jedno co się zgadzało to, że przy tej książce towarzyszyły mi emocje, ale nie takie, jakie autorka chciała przekazać. Była to złość, frustracja a przede wszystkim niedowierzanie. Dlaczego dziewczyna wykształcona, inteligentna chce być tak traktowana, że niby ból, poniżanie i upokorzenie ma nas kręcić, podniecać.?..... On jest, tu Panem a ona jego własnością, ma być uległa i posłuszna….. U mnie książka pozostawiła niesmak i rozczarowanie, dla mnie to zamach na literaturę.