To, że półki nie są z gumy, wie chyba każdy zapalony miłośnik czytania. Zazwyczaj też zadaje sobie pytanie, co zrobić z nadmiarowym księgozbiorem. Nie dla wszystkich jest to jednak duży problem i przeczytane (lub nie) tytuły bezceremonialnie eksmitują na śmietnik. Są jednak tacy, którzy próbują je uratować.
Przez miesiące pracownicy tureckich służb oczyszczania miasta zbierali niechciane książki. Jak sami twierdzą, mieli po prostu dość palenia porzuconych egzemplarzy. Początkowo zbierali je dla siebie, a potem na potrzeby zakładowej biblioteczki. Jednak kolekcja, oraz towarzyszące jej zainteresowanie, szybko rosły. Nietypowa inicjatywa w Ankarze przekształciła się w bibliotekę publiczną! Na początku na półkach było 300 egzemplarzy, 8 miesięcy później 5 000, a rok temu potwierdzono aż 25 000 sztuk! Obecnie można tam też przynosić książki, ale pierwotny zamysł jest czymś, co do tej pory przyciąga czytelników. Co więcej, „śmieciowi” bibliotekarze bardzo chętnie wspierają okoliczne szkoły i pożyczają im brakujące lektury.
Nie jest to jedyna inicjatywa, która pomaga niechcianym książkom odnaleźć czytelników. Również w Kolumbii pracownik firmy wywożącej śmieci przez 20 lat zebrał 20 000 książek i udostępnia je obecnie do czytania.
Co myślicie o takim sposobie ratowania książek? Czy braliście udział, lub słyszeliście, o podobnych akcjach?
Dominika Róg-Górecka